"Dzisiaj tu i teraz" - felieton Roberta Prystroma
Ostatnie dni obfitują w zdarzenia niezwykle emocjonalne. Przeżyliśmy swego rodzaju powtórkę z naszej najnowszej historii. Grudzień to miesiąc dla Polaków tragiczny, ale teraz, w tych dniach, poczuliśmy to wyraziście i niezwykle dotkliwie. Po raz pierwszy od 16 lat mówiono o tych dniach bez wstydu. Mówiono głośno i wyraźnie. Domagano się sprawiedliwego osądu i sprawiedliwej kary. Chyba po raz pierwszy tak szczerze i tak dokładnie opowiadano o wybuchu stanu wojennego, o pacyfikacji kopalni Wujek, o grudniu 70 na wybrzeżu. Nareszcie bohaterów tamtych dni nazwano bohaterami, a morderców napiętnowano. Nagle okazało się, że można mówić dobitnie i prawdziwie o zdarzeniach sprzed 25 lat. Okazało się, że kilkadziesiąt osób padło ofiarą mordów politycznych. Ich nazwiska zostały głośno wypowiedziane. Nie zapomniano o nich. Długo przyszło nam czekać na ten czas, kiedy to my Polacy, w swoim własnym kraju, przed samymi sobą, możemy rozliczyć się z historii, którą wszyscy pamiętamy. Powinniśmy to robić bo tego wymagają od nas pokolenia młodych ludzi, dla których wszystko z tamtych dni jest już wyłącznie zapisem z taśmy filmowej lub z kart książek historycznych. Widziałem jak ważne są te opowieści dla ludzi młodych. Oni przeżywają to inaczej. Nie tak emocjonalnie, ale bardzo głęboko. Chcą wiedzieć o tym jaka jest prawda. Co w tamte dni działo się z ludźmi? Co myśleli? Dlaczego zamiast się poddać walczyli i jak to jest, gdy trzeba walczyć przeciwko swoim? Młodzież skupiona w Radzie Młodych przy stowarzyszeniu "Wspólne Miasto" zorganizowała 13 grudnia akcję ulotkową dla mieszkańców Jeleniej Góry, a popołudniu złożyła kwiaty pod Pomnikiem Wolność i Niepodległość. Tam też w ramach swoistego apelu poległych odczytano wiersz Zbigniewa Herberta "Pan Cogito". To piękny i bardzo mądry utwór, ale kiedy tak w przestrzeni kościelnego placu wybrzmiewały słowa Herberta, ja przypomniałem sobie słowa innego poety. Mojego poety z czasu stanu wojennego i późniejszych lat. Przypomniałem sobie słowa Stanisława Barańczaka: "Ale Historia niczego nie przyzna, nie przyzna/się do niczego, Historia nie odezwie się ani słowem, Historia/ leży pod półtora metrem piasku albo gliny,/pod skórą Historii zgęstniała w sińce krew/ w oczach Historii jest pustka i nad wybitymi zębami/ nawet nie drgną jej na zawsze zaciśnięte,/ na zawsze uciszone, na zawsze osiemnastoletnie wargi."
Ile jest prawdy w tym zwątpieniu poety? Historia jest nieubłagana i rzeczywiście tak jak wieszczy poeta milczą jej ofiary. Jednak to milczenie porusza serca i umysły i kto wie czy nie jest tysiąckroć głośniejsze od niejednego krzyku. W tych dniach słyszeliśmy owe wezwanie do apelu poległych bardzo wyraźnie. W imieniu ofiar przemówili zwykli ludzie, którzy pamiętają. To właśnie ta pamięć stanowi o naszym duchu i tożsamości. Warto abyśmy pamiętali!
Już za kilka dni Święta Bożego Narodzenia. Święta radosne i bardzo rodzinne zapewne odmienne w swoim nastroju od reminiscencji ze stanu wojennego. Wtedy w 1981r. święta były inne. Dzisiaj pewnie będą pogodne, wesołe i jak zapowiada Pogodynka ciepłe. W imieniu członków Stowarzyszenia "Wspólne Miasto" składamy wszystkim serdeczne życzenia Dobrych Świąt! Wiele Zdrowia i Pogody Ducha!
Robert Prystrom
e-mail: Robert.Prystrom@interia.pl
tekst płatny