Karpie za dychę
O tonę karpia więcej, niż przed rokiem, wyhodowało gospodarstwo Marka i Iwony Fursewiczów z Jeleniej Góry. - Wtedy przygotowaliśmy trzy tony. Zabrakło ich dzień przed Wigilią. Teraz mamy ich znacznie więcej. Jeśli coś zostanie, przyda nam się wiosną w smażalni - mówi Marek Fursewicz.
Kilogram karpia kosztuje u nich 10 złotych w detalu i 8,50 zł w hurcie. Podobna cena obowiązuje w innych gospodarstwach rybackich. Taniej jest w hipermarketach. Rekordy bije jeden z dużych zgorzeleckich sklepów, gdzie cena wynosi 6,60 zł. Pan Marek przypuszcza, że hipermarkety są zdecydowane sprzedawać karpia poniżej kosztów, byleby zachęcić ludzi do przekroczenia swoich progów. Stratę na rybach odbijają sobie na wielu innych produktach.
Z powodu takiej konkurencji hodowcy nie mogą podwyższać ceny karpia, choć koszty produkcji rosną. - Dwa lata temu za sto kilogramów paszy płaciłem trzydzieści pięć złotych, a w tym roku - pięćdziesiąt. Cena ta nadal rośnie - opowiada Marek Fursewicz.
Na brak klientów jednak nie narzeka. Jego gospodarstwo działa od wielu lat. Zapracowało sobie na dobrą opinię u stałych odbiorców, dla których cena nie jest najważniejsza.
Hodowcy muszą radzić sobie z jeszcze jednym problemem - złodziejami. Zdarzało się przecież w naszym regionie, że rabusie potrafili tuż przed świętami przekopać groblę, spuścić wodę ze stawu i ukraść wiele setek kilogramów karpia. Dlatego właściciele stawów w przedświątecznym okresie starają się dmuchać na zimne. Także w gospodarstwie rodzeństwa Fursewiczów karpie są niezwykle starannie pilnowane. Dyżury na stawach są pełnione 24 godziny na dobę.
Nowiny Jeleniogórskie