Powiernictwo Pruskie sieje niepokój?
Powiernictwo pruskie skierowało do trybunału Praw Człowieka w Strasburgu 22 pozwy przeciw Polsce o zwrot mienia odebranego Niemcom w 1945 roku. Czy jest się czego bać?
Mimo, że - formalnie rzecz biorąc - niemieckie pozwy wobec Polski uważane są za bezzasadne - coraz więcej mieszkańców tzw. "ziem odzyskanych" czuje się zagrożonych.
"Niech naszą reakcją będzie sformułowanie pod ich adresem takich takiego samego wniosku - niech zrekompensują nam to co utraciliśmy w wyniku działań II wojny światowej." - Dawid Jackiewicz z PiS uważa, że nie wolno bagatelizować takich sytuacji, bo będą przybierały na sile. I nie wiadomo jak daleko zajdzie fałszowanie historii przez związki wypędzonych jeśli nikt nie będzie się temu przeciwstawiał.
Znacznie bardziej lekceważący stosunek do sprawy wyraził sekretarz Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem o relacjach polsko-niemieckich w większym stopniu powinny decydować nasze dobre stosunki z kanclerz Angelą Merkel , a im więcej miejsca na rozsądne rozmowy z władzami tym mniej go na "przepychanki" z Powiernictwem Pruskim. Pozwy Powiernictwa Pruskiego dotyczą głównie zakładów przemysłowych, ale też kamienic, domów i innych nieruchomości. Niemcy nie chcą wywłaszczać mieszkających tam osób. Domagają się jedynie od polskiego rządu przyznania im mienia zastępczego. Niemcy twierdzą że na Dolnym Śląsku jest ponad 20 tysięcy poniemieckich nieruchomości, które popadają w ruinę.
TVP 3