Urzędnicza epidemia?
Kilkunastu urzędników wyższego szczebla w urzędach gmin, miast i powiatów, nagle rozchorowało się. We wszystkich przypadkach zmieniła się lokalna władza.
To już norma. Po każdych wyborach samorządowych objawia się większa zachorowalność wśród urzędników wyższego szczebla: przeważnie sekretarzy urzędów, skarbników, naczelników i prezesów spółek komunalnych. Związane jest to zawsze z przegraną w wyborach dotychczasowych włodarzy gmin, miast i powiatów. Ma to wpływ na budżet gminy, gdyż to właśnie z niego przeważnie wypłacane jest wynagrodzenie dla chorego. Jeśli urzędnik idzie na zwolnienie lekarskie w czasie trwania umowy o pracę, to wynagrodzenie wypłacane jest z kasy gminy. I tak, zgodnie z przepisami, może się dziać aż przez pół roku. Urzędnik może co tydzień przesyłać kolejne zwolnienie lekarskie. Dopiero później taki pracownik może zostać zwolniony. Jeśli natomiast urzędnik pójdzie na zwolnienie w ciągu 14 dni od wręczenia mu wypowiedzenia, to przez pierwszy miesiąc otrzymuje chorobowe z kasy gminy, a później wypłaca mu go ZUS. Tyle tylko, że zasiłek taki może maksymalnie wynosić ok. 1700 zł netto. Z tego powodu niektórzy urzędnicy, przeczuwając rychłe wypowiedzenie, "uciekają w chorobę". - Przeprowadzamy kontrole niektórych zwolnień i wzywamy takie osoby na komisję. Lekarz orzecznik bada chorego i stwierdza, czy zwolnienie jest zasadne - mówi insp. Ewa Łukowska z jeleniogórskiego ZUS. W większości przypadków niemożliwe jest stwierdzenie, czy urzędnicy rzeczywiście są chorzy, czy też zwolnienie jest "lewe". Jeśli orzecznik stwierdzi, że chory jest zdrowy, to daje mu zaświadczenie o zdolności do pracy. W ZUS-ie nazywają to "uzdrowieniami". - Często taka osoba ponownie idzie do lekarza i przynosi kolejne zwolnienie. To nagminna praktyka, ale staramy się ją w miarę możliwości eliminować - mówi insp. Łukowska. Taki proceder dotyczy nie tylko zagrożonych urzędników, lecz także zwykłych pracowników innych zakładu pracy. - To naturalny ludzki odruch. Szacujemy, że 30 proc. wszystkich zwolnień lekarskich, to "lipa" - usłyszeliśmy w kamiennogórskim oddziale ZUS.
Gazeta Wojewódzka
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży