Święta na krechę

Wystarczy dowód osobisty, wizyta lub nawet tylko telefon do banku i pieniądze od razu trafią na nasze konto. W gorączce świątecznych zakupów nie zapominajmy jednak o tym, że żaden bank nie daje nic za darmo

Na pierwszy rzut oka kredyty, jakie możemy zaciągnąć w oddziałach banków w każdym centrum handlowym, są bardzo atrakcyjne. Oprocentowanie nie przekracza 10 procent w skali roku. Jednak gdy dokładniej wczytamy się w umowę, okaże się, że często nawet drugie tyle przyjdzie nam zapłacić w ramach dodatkowych opłat i prowizji.

Boom na szybką kasę
W tym roku na świąteczne prezenty pożyczymy od bankowców prawie trzy miliardy złotych. - Zawsze lepiej mieć więcej pieniędzy na przyjemności niż mniej. Niewiele osób, biorąc szybki kredyt, myśli o tym, że trzeba będzie go spłacić - mówi Michał Macierzyński, analityk portalu Bankier.pl. - W podjęciu decyzji pomagają nam banki, które do absolutnego minimum ograniczyły procedury przyznawania pożyczek. I właśnie tutaj na klientów czeka mnóstwo pułapek.

Zabójcze odsetki
- Najwięcej osób zgłasza się do mnie po pomoc albo po świętach, albo po wakacjach, gdy banki wciskają te same pożyczki tylko pod inną nazwą - opowiada Roman Sklepowicz, który prowadzi stowarzyszenie osób poszkodowanych przez banki.
- Okazuje się, że nie doczytali umów i przez to wpadli w kłopoty - dodaje.
Według niego, największą zmorą szybkich kredytobiorców nie są zwykłe odsetki od pożyczki, ale odsetki karne. - Wystarczy, że ktoś jeden dzień spóźni się ze spłatą raty, bank od razu nalicza kilkadziesiąt procent kary i o tym nie informuje - opisuje Sklepowicz. - Po roku myślimy, że kredyt został całkowicie spłacony, a tu okazuje się, że mamy do oddania jeszcze drugie tyle. Dlatego najważniejszy w całej rozmowie z bankiem jest dokładny harmonogram spłat.
- Ja o niego zadbałam i nie obawiam się problemów ze spłatą - opowiada Ewa Binkowska, która wzięła pożyczkę na święta. - Grudzień z reguły przynosi więcej wydatków, a taki kredyt to najlepsze rozwiązanie - przekonuje.

Nie łączyć ofert
Banki w tym roku zaoferowały klientom możliwość połączenia różnych form kredytów. Przykładowo do szybkiej pożyczki świątecznej dostaniemy od razu kartę kredytową. Eksperci przestrzegają jednak przed takimi rozwiązaniami.
- Z reguły taka oferta jest droższa od standardowej - zaznacza Michał Macierzyński. I dodaje, że często lepszym rozwiązaniem może okazać się wybór innego sposobu na sfinansowanie świątecznych prezentów. Poza kartą kredytową czy debetem na rachunku warto rozważyć zakup konkretnych towarów na raty. - To z reguły najkorzystniejsze rozwiązanie - potwierdza Krzysztof Olszewski z Open Finance.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska