Nie ma przełomu w śledztwie w sprawie śmierci Magdaleny Ż.

27-letnia Polka wypadła tam z okna w szpitalu. Śledczy zakładają trzy hipotezy: że została zabita w związku z handlem ludźmi, w związku z handlem narkotykami, lub popełniła samobójstwo na skutek choroby psychicznej. Sekcja zwłok przeprowadzona w Egipcie nie wykazała, by kobieta poniosła śmierć na skutek działania osób trzecich.

Nie znaleziono żadnych śladów, które by to potwierdzały. Jednak do badań zostały pobrane próbki tkanek. Śledczy szukają śladów biologicznych i substancji, które mogłyby zostać młodej kobicie podane. Prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska mówi, że nadal taka sytuacja jest brana pod uwagę, szczególnie że do prokuratury sami zgłaszają się ludzie, którzy twierdza, że coś mogło im zostać dolane w Egipcie do drinków.

Jak dodaje Węglarowicz-Makowska, znane są dopiero wstępne wyniki sekcji zwłok przeprowadzonej w Egipcie. - Ze wstępnego raportu nie wynika, aby na ciele ofiary znaleziono ślady, które świadczyłyby o użyciu wobec niej przemocy. Konieczne są jednak badania biologiczne i dopiero ich wyniki pozwolą nam na wykluczenie udziału osób trzecich - mówiła prokurator. W tym tygodniu ciało Magdaleny Żuk zostanie przetransportowane do Polski. Drugą sekcję zwłok zaplanowano w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu.

Strona egipska nie zgodziła się na pobranie próbek podczas sekcji w Egipcie i przewiezienie ich do Polski.

W tej sprawie zostało przesłuchanych już kilkadziesiąt osób, w tym te, które towarzyszyły Magdalenie Żuk w podróży w Egipcie. Śledczy nie chcieli podczas konferencji prasowej powiedzieć, czy leczyła się wcześniej psychiatrycznie. Nie został przesłuchany jeszcze egipski rezydent.

Magdalena Żuk zmarła po 5 dniach pobytu w Egipcie. Wcześniej kobieta - zdaniem Egipcjan - była w złym stanie zdrowotnym. Umieszczono ją w miejscowym szpitalu w Marsa Alam. 30 kwietnia, według relacji personelu placówki, 27-latka wyskoczyła z okna na drugim piętrze, co miało spowodować poważne urazy i zgon.

prw.pl