Bez cięć w dolnośląskich połączeniach PKP
Po raz pierwszy od lat PKP Przewozy Regionalne nie likwidują żadnego połączenia. Wręcz przeciwnie - pojawią się nowe. Nowy rozkład jazdy będzie obowiązywał do 8 grudnia przyszłego roku. Po raz pierwszy w tym roku Dolnoślązacy nie muszą bać się kolejowego trzęsienia ziemi. To zasługa pasażerów. Bo obok Wielkopolski i Lubuskiego, jesteśmy jednym z niewielu regionów, w których z roku na rok rośnie ich liczba.
Wreszcie wracają
W odróżnieniu od poprzednich lat, z mapy naszego województwa nie zniknie żadne połączenie.
- Co prawda, sama liczba pociągów regionalnych zmniejszy się z 294 do 280, ale będzie więcej połączeń. Jak to możliwe? Dwa pociągi, które kończą i rozpoczynają trasę o podobnej porze na tej samej stacji łączyliśmy w jeden, który pojedzie w dłuższą podróż - mówi Andrzej Piech z dolnośląskiego oddziału PKP Przewozy Regionalne.
Kolejarze nie tylko nie likwidują połączeń, ale przywracają takie, na których teraz nie jeżdżą pociągi. Znów będzie je można zobaczyć na trasie Węgliniec-Żary. Teraz, by pokonać pociągiem 40-kilometrowy odcinek z jednej do drugiej miejscowości, trzeba jechać naokoło i przesiadać się trzy lub cztery razy. Co ciekawe, za każdym razem w Niemczech. Podróż trwa przynajmniej 4,5 godziny. Od najbliższej niedzieli wreszcie nie trzeba będzie się przesiadać, a jazda pociągiem potrwa 56 minut.
Teraz z Węglińca do Jeleniej Góry można pojechać tylko dwoma pociągami. Po zmianie rozkładu jazdy na tej trasie będzie ich jeździło pięć. Tyle samo z Legnicy do Jeleniej Góry (obecnie są tylko trzy).
Sporo zmian czeka też wrocławian. Pojawi się nowy pociąg do Gorlitz, a dwa inne otrzymają nowe nazwy - "Kowalski" i "Schmidt".
Nowymi nad morze
Będą też nowe połączenia do Zamościa, Krakowa, Wołowa, Międzylesia, Jeleniej Góry i Lubania, a w wakacje do Ustki, Ełku i Zakopanego.
Oprócz nowych połączeń na torach pojawią się też wyremontowane wagony. Będzie można nimi podróżować do Zamościa, Kołobrzegu, Krakowa, Szczecina i Przemyśla.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska