Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Karkonoszach?
Dziś przedstawiciele karkonoskich samorządów i Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej zrobili pierwszy krok na drodze starań o prawo do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich Karkonosze 2030. Mają wspólnie zlecić badanie ruchu turystycznego, letniego i zimowego oraz ustalić potencjał Karkonoszy, zarówno polskich jak i czeskich. Chodzi nie tylko o obiekty sportowe, ale o infrastrukturę turystyczną i transportową. Jak mówi Marta Zawiła-Piłat z DOT-u, choć to dopiero idea, to sprawa organizacji Igrzysk w Karkonoszach to świetne hasło promocyjne dla Karkonoszy, nie gorsze niż wałbrzyski "złoty pociąg".
Jest jednak mnóstwo do zrobienia. Także sportowo. W Karkonoszach nie ma toru saneczkowego, skocznie w Harrachovie wymagają modernizacji, ośrodek biegowy w Jakuszycach trzeba dopiero wybudować. Potrzebne są drogi, łącznik do autostrady i drogi ekspresowej S3. Nie mówiąc już o tym, że w polskich Karkonoszach nie ma np. tradycji łyżwiarskich, w ogóle skoczków narciarskich, a ostatni trener jest obecnie burmistrzem Szklarskiej Poręby.
Nie mamy lodowisk, tras zjazdowych, skoczków narciarskich - bo skocznie akurat mamy, nie mamy saneczkowego toru lodowego ani ośrodka biegowego z prawdziwego zdarzenia, bo taki ma dopiero powstać w Jakuszycach. Mimo to, a może właśnie dlatego, samorządowcy z Karkonoszy chcą zorganizować Igrzyska Olimpijskie w 2030 roku. Został zrobiony pierwszy krok na drodze do ubiegania się o prawo ich organizacji. Dolnośląska Organizacja Turystyczna i samorządy przygotowały porozumienie w sprawie wykonania raportu o mocnych i słabych stronach regionu. Zarówno po polskiej jak i czeskiej stronie granicy. Z tym raportem dopiero można będzie pojechać do Warszawy, czy Pragi, by zabiegać o pieniądze. Na co te pieniądze? Np. na budowę lodowego toru saneczkowego w Karpaczu. Jego koszt jest szacowany na 160 milionów złotych. Tomasz Stanek, radny z Karpacza mówi że taki tor warto w Karpaczu wybudować.
Warto, mieliśmy kiedyś tor. Na torze w Karpaczu mogłyby jeździć trzy dyscypliny olimpijskie: bobslej, sanki i skeleton. Oprócz tego byłaby to niesamowita atrakcja dla turystów. Można zrobić bobtaxi żeby zjechali na sankach po tym torze. Oczywiście od połowy nie od samej góry.
Samorządowcy z karkonoskich gmin po obu stronach granicy myślą racjonalnie i chcą rozbudowy infrastruktury transportowej i sportowej. Nawet gdyby do igrzysk nie doszło. Eva Zbrojova, starostka Harrachova liczy na to, że uda się jej doprowadzić do remontu kompleksu skoczni. Harrachovska skocznia mamucia jest jedną z 5 takich na świecie, ale od kilku lat jest wyłączona z eksploatacji, a pozostałe też wymagają napraw i cały kompleks Čerťák może zostać zamknięty.
Skocznie narciarskie trzeba odbudować. Powstały w latach 80-ych i 90-ych XX wieku i od wielu lat nie były konserwowane. A przecież Harrachov to skocznie, z tego właśnie miejscowość jest znana na całym świecie, dlatego ja stawiam na odbudowę naszych skoczni.
Samorządowcy chcą też budowy lepszych dróg w Karkonosze, parkingów, czy linii kolejowych.
PRW.pl
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży