Wyborcy zostali w domach...
Trzydniowa żałoba narodowa uspokoiła gorącą atmosferę wyborczą. W dawnym województwie jeleniogórskim głosowanie przebiegało spokojnie. Odnotowano tylko jeden incydent.
Jak można było się spodziewać, w drugiej turze wyborów była znacznie niższa frekwencja, niż podczas głosowania dwa tygodnie temu. Do godz. 16.30 lokale wyborcze w Jeleniej Górze odwiedziło jedynie 26,5 proc. wyborców. W pierwszej turze frekwencja wyniosła 42 proc.
W powiecie jeleniogórskim wczoraj do urn wyborczych do godziny 16:30 poszło 31.5 proc. uprawnionych do głosowania. Wśród powiatów dawnego województwa jeleniogórskiego była to najwyższa frekwencja.
Nieprawomocne przeprosiny
Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze tuż przed zakończeniem kampanii uznał, że sztab wyborczy Marka Obrębalskiego z Platformy Obywatelskiej podał nieprawdziwe informacje o jego kontrkandydacie - Miłoszu Sajnogu. Nakazano sprostowanie w mediach elektronicznych, ale sztab nie zareagował na nie, ponieważ przysługuje mu odwołanie od orzeczenia. Sztabowcy Obrębalskiego, choć jest już po wyborach, chcą je dziś zaskarżyć we wrocławskim Sądzie Apelacyjnym.
W tekście reklamowym Marka Obrębalskiego, który ukazał się w jednym z tygodników, sztab PO informował, że Sajnog jest bezrobotnym kawalerem mieszkającym z matką. A jego dotychczasowe doświadczenie zawodowe jest nikłe.
- Nie jestem bezrobotny. Zawiesiłem pracę w PCK na czas kampanii. Dalej jestem dziennikarzem pisma rowerowego. Nie mieszkam też z rodzicami, tylko się nimi opiekuję. Mam mieszkanie na Zabobrzu i tam jestem zameldowany. Kłamstwem jest twierdzenie, że pracowałem tylko w PCK. Wykładałem bowiem przez kilka lat na uniwersytecie, byłem też czynnym dziennikarzem - tłumaczył Sajnog.
Powtórka liczenia
Nie wiadomo jeszcze jak rozłożą się głosy w radzie miejskiej Jeleniej Góry. Na razie Platforma Obywatelska ma 7 mandatów. Wspólne Miasto - 5 głosów. Podobnie Lewica i Demokraci. Prawo i Sprawiedliwość - cztery mandaty. Komitet Wyborczy Nasz Dom - dwa głosy.
Jednak oddane w pierwszej turze głosy będą prawdopodobnie jeszcze raz przeliczone i ten układ sił może się zmienić. Do sądu wpłynęły dwa protesty wyborcze wskazujące na błąd w liczeniu głosów w obwodowej komisji wyborczej nr 15. mieszczącej się w przedszkolu Kacperek na jeleniogórskim Zabobrzu. Pierwszy złożył Komitet Wyborczy Wspólnego Miasta, drugie - Komitet Wyborczy Lewica i Demokraci.
Miejska Komisja Wyborcza potwierdziła zaistnienie pomyłki. Decyzję, czy ponownie liczyć głosy w całym mieście, czy w jednym obwodzie lub okręgu, ma podjąć jeleniogórski sąd. Na razie jeszcze nie wyznaczono terminu posiedzenia w tej sprawie.
Jeśli głosy zostaną ponownie przeliczone, jeden mandat prawdopodobnie zyska Lewica i Demokraci, a straci go Komitet Wyborczy Nasz Dom. Wówczas miejsce lekarki - Doroty Dobek zajmie kanclerz Kolegium Karkonoskiego - Grażyna Malczuk.
Kupował głosy
Protest wyborczy w sprawie powtórzenia głosowania pierwszej tury w 1. okręgu w Kamiennej Górze złożył KWW Zygmunta Miśkiewicza. Kamiennogórzanie są oburzeni, że podejrzany o kupowanie głosów Marek B. został radnym miejskim. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Kamiennej Górze. Jak tłumaczy Janina Nowakowska z jeleniogórskiej Delegatury Krajowego Biura Wyborczego, zgodnie z prawem tylko prawomocny wyrok sądu spowoduje wygaśnięcie mandatu rajcy.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska