Trefne faktury za książki telefoniczne...

Rachunki łudząco przypominające druki telekomunikacji wysyłane są do przedsiębiorstw i instytucji. - To nieuczciwa praktyka - ostrzega jeleniogórzan Jadwiga Reder-Sadowska, miejski rzecznik praw konsumentów.


Warszawska firma Publikacje Polskiej Telefonii przysłała fakturę m.in. do Urzędu Miejskiego w Jeleniej Górze. Druki od razu trafiły do rzecznika praw konsumentów. - Zgłoszę to do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów - zapowiada Jadwiga Reder-Sadowska.
Uwaga na oszustów
Podobne rachunki są rozsyłane do jeleniogórzan. - Konsultanci kilka razy mnie nagabywali, żebym zgodziła się na wpis do działu firm. Przysłano mi fakturę. Na szczęście w porę się zorientowałam i nie dałam nabrać - mówi pani Maria z Jeleniej Góry, która zajmuje się tłumaczeniami.
- Ludzie są wprowadzani w błąd. Nie powinni wpłacać pieniędzy, bo z ich odzyskaniem mogą mieć kłopoty - ostrzega Jadwiga-Reder Sadowska.
Faktury łudząco przypominają faktury z Telekomunikacji Polskiej S.A. Napisane jest na nich, że to rachunek za publikację w: PPT Książka Telefoniczna. Podany jest numer konta i adres firmy z siedzibą w Warszawie. Trzeba wpłacić 387,35 zł.
Na dole drobnym drukiem przeczytamy, że opłata jest dobrowolna.
- To trzeba rozszyfrować, bo jest napisane bardzo małymi, ledwie widocznymi literkami - zaznacza Reder-Sadowska.
Łańcuszek nieszczęść
Jeśli ktoś raz prześle pieniądze, godzi się na warunki umowy. Mówią one, że umowa obowiązuje przez rok i w tym czasie przyjdą cztery faktury. W ten sposób pierwszą wpłatą na konto firmy Publikacje Polskiej Telefonii zobowiążemy się do wpłacenia na jej konto blisko 1600 zł.
Warszawska firma nie ma nawet telefonu w swojej siedzibie. Na numer infolinii (podobnej do niebieskiej linii Telekomunikacji Polskiej) bardzo trudno się dodzwonić. Automatyczna sekretarka mówi, że konsultanci są w tej chwili zajęci.
Nie współpracują
- Nie mamy nic wspólnego z tą firmą. Nie współpracujemy z nimi - podkreśla Maria Piskier, rzecznik prasowy wrocławskiej TP. Jak dodaje, do TP dzwonią zdenerwowani ludzie i skarżą się, że ich naciągnięto.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska