Przez styczeń karkonoski GOPR interweniował 44 razy
Ratownicy karkonoskiego GOPR trzy razy w miniony weekend ratowali turystów którzy przecenili swoje możliwości i nie byli w stanie samodzielnie wrócić. Niektórzy nie byli nawet w stanie odnaleźć szlaku bo posługiwali się jedynie smartfonem z zainstalowanymi mapami.
Już 43 razy w lutym ratownicy karkonoskiego GOPR-u wychodzili na ratunek turystom. Ci ostatni, co często się zdarza, wychodzą w góry niemal zupełnie nieprzygotowani. Trzeba było ratować ludzi na Czarnym Grzbiecie, którzy dramatycznie wychłodzeni nie byli w stanie znaleźć szlaku. Wcześniej w jednej na smartfony wpisali słowo "Śnieżka" i po prostu poszli tak jak mapa im pokazywała, poza szlakami. Jak mówi naczelnik Karkonoskiej Grupy GOPR Sławomir Czubak, podobnych interwencji było więcej.
Turyści potrafią wyjść po południu przed pensjonat i wyruszyć w góry, bez niczego, a w Karkonoszach ciągle przecież rządzi zima, szlaki są oblodzone i bardzo trudne.Tylko w ostatni weekend karkonoski GOPR ratował 5 takich osób mówi naczelnik Sławomir Czubak, w tym dramatycznie wychłodzoną kobietę.
Przez cały styczeń karkonoski GOPR interweniował 44 razy, czyli niemal tyle co przez połowę grudnia. Ubiegłoroczny niechlubny rekord 413 wypadków może zostać pobity.
Więcej na PRW.PL
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży