Kłopoty branży turystycznej na polsko-czeskim pograniczu

Chętnych do pracy nie ma. Kłopoty branży turystycznej na polsko-czeskim pograniczu.

Od 1 grudnia w czeskich Karkonoszach hotelarze czy właściciele wyciągów są gotowi przyjąć 500 osób. Dają noclegi, umowy o pracę, wyżywienie. Po polskiej stronie ofert jest nie mniej.

Około 500 miejsc pracy czeka na chętnych w czeskich Karkonoszach. Drugie tyle jest po polskiej stronie. Potrzebni są sprzątacze, pokojowe, konserwatorzy, barmani, recepcjoniści a nawet instruktorzy narciarscy. Marcin Gawron, kierownik ośrodka narciarskiego w Białym Jarze w Karpaczu mówi, że do pracy trzeba już ściągać ludzi z zagranicy.

W Karpaczu, Szklarskiej Porębie czy Świeradowie Zdroju miejsca Polaków zajmują w hotelach przede wszystkim Ukraińcy. Im płaca na poziomie 12-14 złotych za godzinę odpowiada.Jakub Sojka, wiceprezes wyciągu w Świeradowie Zdroju nie ukrywa, że branża turystyczna wymagająca od ludzi pracy np. w święta, przegrywa konkurencje o pracowników:

W branży turystycznej płace to ponad 2 tysiące złotych netto. To ciągle zbyt mało, by skusić Polaków.

Więcej na PRW.PL