Dzieci zginęły - ale winnych nie ma

Pracownicy firmy Tauron, którzy odpowiadali za linię energetyczną w Krzeszowie, która w 2012 roku stała się przyczyną śmierci dwóch dziewczynek są niewinni. Tak orzekł jeleniogórski sąd. Dziewczynki bawiły się w czasie wakacji w rzece. Tam jedna z nich dotknęła urwanego przewodu. Druga próbowała ją ratować i zginęły obie.

Według sądu nie można wskazać winnego tej tragedii z czym nie zgadza się Adam Białoszewski, ojciec jednej z dziewczynek.

Sędzia Robert Bednarczyk odczytując wyrok nie miał jednak cienia wątpliwości, że za tę tragedię nie można przypisać winy oskarżonym, bo przewód był nadwerężony ze starości, a nie z powodu czyjegoś zaniedbania.

Prokurator Maciej Prabucki nie zdecydował jeszcze czy będzie się od wyroku odwoływać. Jednak po wyjściu z sali rozpraw podkreślił, że nawet znając rozstrzygnięcie, gdyby miał tę sprawę w rękach drugi raz, to też wysłałby do sądu akt oskarżenia. Jak mówi przecież z powodu fatalnego stanu linii energetycznej zginęły dwie niewinne dziewczynki.

Rodzice dziewczynek nie mogą się pogodzić, że nikt za śmierć dzieci nie odpowie.

Uniewinnionych pracowników spółki Tauron nie było na sali. Ich obrońcy z satysfakcją przyjęli orzeczenie. Domagali się uniewinnienia wskazując, że ich klienci działali zgodnie z przepisami i nie można wskazać ich zaniedbań, które by do wypadku doprowadziły.

Więcej na stronie PRW.PL