Konflikt w PiS-ie o miejsce na liście
O dokonanie "przekrętu wyborczego" oskarżył jeleniogórskie władze PiS-u Wiesław Sufleta - do niedawna członek zarządu miejskiego tej partii. Twierdzi on, że pod jego nieobecność i bez jego wiedzy został przeniesiony z pierwszego na drugie miejsce na liście kandydatów do rady miejskiej w okręgu nr 3.
Kilka tygodni temu władze PiS-u wymieniały na konferencji prasowej nazwisko Suflety, jako lidera listy w okręgu nr 3.
- Nic dziwnego, bo dużo wcześniej to miejsce mi przyznano. Ale zdziwiłem się po powrocie z zagranicy, bo zobaczyłem się na drugim miejscu. O tych zmianach poinformował mnie pan senator T. Lewandowski bez słowa jakiegokolwiek wyjaśnienia i komentarza - opowiada W. Sufleta.
Na takie dictum działacz PiS-u wypisał się z organizacji i zażądał zwrotu zapłaconych składek do końca roku.
- Wielu członków zarządu, którzy ustawili siebie i swoich kolegów na listach, przez minione cztery lata nie wykazywało prawie żadnej aktywności. Przecież PiS-u w mieście nie widać, bo faktycznie nie działał. To ja inicjowałem m.in. akcję z sombrerami pod ratuszem na znak sprzeciwu wyjazdu prezydenta do Meksyku w 2003 roku. Przed wyborami do europarlamentu i w ubiegłym roku, przed parlamentarnymi, udostępniałem swój samochód, sprzęt i poświęcałem czas na organizację spotkań. Wtedy było to wszystkim na rękę - żali się W. Sufleta.
Zdaniem Ireneusza Łojka, lidera miejskiej organizacji PiS-u, ostateczny skład list wyborczych zatwierdzał regionalny pełnomocnik wyborczy PiS-u, posłanka Elżbieta Witek.
- Pani poseł nie musi się przede mną tłumaczyć ze swoich decyzji, zresztą nawet bym tego nie oczekiwał. Zaakceptowała listy w takim kształcie i takie zarejestrowaliśmy - dodaje I. Łojek.
W. Sufleta jest jednak przekonany, że posłanka akceptowała takie listy, jakie dostała, bo przecież dlaczego miałaby go zrzucać z pierwszego na drugie miejsce, skoro go nie zna i do jego działalności nie miała zastrzeżeń.
Nowiny Jeleniogórskie