Kursy dla dolnośląskich pielęgniarek
Rozpoczęła się walka o serca i umysły dolnośląskich pielęgniarek. W naszym województwie jest już kilka szkół, które organizują dla nich kursy i szkolenia. Teraz do boju rusza uczelnia z Opola.
Podkreślają, że szkolą się nie po to, by zarabiać więcej. Bo zwykle ich kwalifikacje wcale nie idą w parze z pensją. Uczą się, bo chcą być na bieżąco ze wszystkimi nowinkami medycznymi. Tak jak Mariola Górny, która ma za sobą 20 lat pracy i 17 szkoleń. Na naukę poświęca swój czas wolny. Czyta branżowe pisma, jeździ na jednodniowe konferencje.
- Wszystko po to, by jak najlepiej opiekować się swoimi pacjentami - tłumaczy pielęgniarka z Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc przy ulicy Grabiszyńskiej.
Pielęgniarki i położne, tak jak lekarze, muszą kształcić się przez całe życie. I dlatego na Dolnym Śląsku jest już kilka szkół, w których mogą się doskonalić. Teraz swoje kursy oferuje im Państwowa Medyczna Wyższa Szkoła Zawodowa w Opolu.
- Nasze kursy podyplomowe są dostosowane do wymogów UE i mają akredytację warszawskiego ośrodka kształcenia pielęgniarek - zachwala Izabela Wróblewska, jedna z organizatorek szkoleń. Liczy, że uda im się przyciągnąć zainteresowane pielęgniarki z naszego województwa.
- To konkurencja dla szkół z Dolnego Śląska - nie kryje Elżbieta Garwacka-Czachor, przewodnicząca Dolnośląskiej Izby Pielęgniarek i Położnych. - Tym bardziej, że my dopłacamy do kursów niezależnie od tego, skąd jest uczelnia.
Kursy organizowane przez opolską szkołę medyczną kosztują od 350 do 1700 złotych.
- Ale nawet połowę kosztów może zrefundować izba, więc jest o co walczyć - przekonuje Wróblewska.
Pielęgniarki i położne mają w czym wybierać. Opolska uczelnia ma dla nich aż kilkanaście różnych kursów: m.in. szkolenia z obsługi EKG, pielęgniarstwa psychiatrycznego i prowadzenia akcji reanimacyjnej.
- Chcemy podnieść prestiż zawodu. Mamy nadzieję, że tak wykształcone kobiety nie będą chciały wyjechać za granicę - podkreśla Wróblewska. Podobnie uważa Mariola Górny. - Kursy dają nam większą niezależność w wykonywaniu pracy - tłumaczy. - A ja na pewno za granicę się nie wybieram. Tu mam rodzinę - dodaje.
Rozpoczęła się walka o serca i umysły dolnośląskich pielęgniarek. W naszym województwie jest już kilka szkół, które organizują dla nich kursy i szkolenia. Teraz do boju rusza uczelnia z Opola
Podkreślają, że szkolą się nie po to, by zarabiać więcej. Bo zwykle ich kwalifikacje wcale nie idą w parze z pensją. Uczą się, bo chcą być na bieżąco ze wszystkimi nowinkami medycznymi. Tak jak Mariola Górny, która ma za sobą 20 lat pracy i 17 szkoleń. Na naukę poświęca swój czas wolny. Czyta branżowe pisma, jeździ na jednodniowe konferencje.
- Wszystko po to, by jak najlepiej opiekować się swoimi pacjentami - tłumaczy pielęgniarka z Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc przy ulicy Grabiszyńskiej.
Pielęgniarki i położne, tak jak lekarze, muszą kształcić się przez całe życie. I dlatego na Dolnym Śląsku jest już kilka szkół, w których mogą się doskonalić. Teraz swoje kursy oferuje im Państwowa Medyczna Wyższa Szkoła Zawodowa w Opolu.
- Nasze kursy podyplomowe są dostosowane do wymogów UE i mają akredytację warszawskiego ośrodka kształcenia pielęgniarek - zachwala Izabela Wróblewska, jedna z organizatorek szkoleń. Liczy, że uda im się przyciągnąć zainteresowane pielęgniarki z naszego województwa.
- To konkurencja dla szkół z Dolnego Śląska - nie kryje Elżbieta Garwacka-Czachor, przewodnicząca Dolnośląskiej Izby Pielęgniarek i Położnych. - Tym bardziej, że my dopłacamy do kursów niezależnie od tego, skąd jest uczelnia.
Kursy organizowane przez opolską szkołę medyczną kosztują od 350 do 1700 złotych.
- Ale nawet połowę kosztów może zrefundować izba, więc jest o co walczyć - przekonuje Wróblewska.
Pielęgniarki i położne mają w czym wybierać. Opolska uczelnia ma dla nich aż kilkanaście różnych kursów: m.in. szkolenia z obsługi EKG, pielęgniarstwa psychiatrycznego i prowadzenia akcji reanimacyjnej.
- Chcemy podnieść prestiż zawodu. Mamy nadzieję, że tak wykształcone kobiety nie będą chciały wyjechać za granicę - podkreśla Wróblewska. Podobnie uważa Mariola Górny. - Kursy dają nam większą niezależność w wykonywaniu pracy - tłumaczy. - A ja na pewno za granicę się nie wybieram. Tu mam rodzinę - dodaje.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska