LPR agituje przed filmem o Janie Pawle II

Większość widzów "Karola, papieża, który pozostał człowiekiem" musi przy okazji oglądać reklamę LPR-u, wykorzystującą wizerunek Jana Pawła II.


Spot trwa 20 sekund. Widzimy tłum wiernych ze świecami, biały marsz i fotografię Jana Pawła II. Na koniec logo LPR-u i hasło "Jesteśmy z was dumni". Reklamę oglądają widzowie sieci kin Odra Film w Jeleniej Górze, Legnicy i wrocławskiego Heliosa.
Kierownik jeleniogórskiego kina LOT, w którym wyświetlany jest "Karol...", nie chce komentować spotu. - Dystrybutor jest właścicielem kopii. To on przysyła nam film i reklamy - tłumaczy Roman Golubiński. - Taką mamy umowę. Gdybym nie puścił tej reklamy, byłaby to cenzura - zaznacza.
Jednak faktem połączenia reklamy z "Karolem..." jest zaskoczony dystrybutor obrazu. - Nie przyszło nam do głowy, że taki spot zostanie wyświetlony - mówi Barbara Brzezińska ze Studia Interfilm. - Jest to niestosowne.

Nie cenzurują reklam
Dystrybutor o niczym nie wie, ponieważ sprzedażą reklam do sieci kin i multipleksów zajmują się agencje reklamowe. Andrzej Białas, dyrektor Odra Film, tłumaczy: - Nigdy nie kwalifikuję reklam, które pojawiają się przed filmami. Odpowiedzialność za ich treść spoczywa na firmie, która je sprzedaje. Trudno mi je cenzurować. Zdecydowałbym się na to, gdybym uznał, że zostały przekroczone granice dobrego smaku.
W podobnym tonie wypowiada się Rozalia Bisek z Heliosa. - Mamy podpisaną umowę z agencją reklamową. Interweniowalibyśmy, gdyby spot naruszył wewnętrzne zasady współpracy. Ale tu trudno powiedzieć, żeby przekroczył zasady etyczne, obraził kogoś czy propagował przemoc. Nasza firma jest apolityczna. A poza tym, nie jest to jedyna reklama, jaką puszczamy przed tym filmem.

Z szacunku dla widza
Spotu LPR-u nie można jednak zobaczyć w Cinema City. Częściowo dlatego, że - jak tłumaczy Bianka Padlewska z New Age Media, domu sprzedaży reklam dla tej sieci - partia polityczna nie wykupiła swojej kampanii w tym multipleksie.
- To niejedyny powód - dodaje. - Cinema City to kina rodzinne. Staramy się ograniczać bloki reklam przed filmami dla dzieci i wyjątkowo traktować takie przedsięwzięcia jak filmy o papieżu. Przychodzą na nie inni widzowie niż na pozostałe produkcje. Chcemy to uszanować. Dlatego przed "Karolem, człowiekiem, który został papieżem" i "Janem Pawłem II" z Jonem Voightem w ogóle nie było reklam.
I dodaje, że teraz, gdy od śmierci papieża upłynęło trochę czasu i emocje nieco się wyciszyły, reklamy się pojawiają. Ale połączenie z tym filmem spotu partii politycznej wykorzystującej wizerunek Ojca Świętego byłoby nadużyciem. Takim samym zresztą jak rozdawanie ulotek przez partie polityczne uczestnikom pielgrzymek.

Wartości rodzinne
- Do sprawy trzeba podejść spokojnie - przekonuje Marek Kotlinowski z Ligi Polskich Rodzin, wicemarszałek Sejmu. - Reklama jest częścią naszego życia i trzeba to zaakceptować. Zgadzam się, że film o papieżu to przeżycie bardzo emocjonalne, ale my, jak inni reklamodawcy, wykupiliśmy przed nim czas w kinie. Co do samej treści naszych spotów, wartości rodzinne były przecież ważną częścią przesłania Ojca Świętego. I teraz są częścią programu LPR-u.
Bronisław Komorowski, wicemarszałek Sejmu z PO, ostro komentuje sprawę. - Mnie się to nie podoba. Jest to wykorzystanie osoby powszechnie szanowanej dla potrzeb polityki. Ludzie, dla których nauka Jana Pawła II była ważna, mogą mieć różne poglądy polityczne. Ta reklama nie jest jednoznacznie naganna, ale moim zdaniem szkodzi Kościołowi - twierdzi.

Kurii to nie w smak
Oburzenia nie kryje ks. Leon Czaja, kanclerz Wrocławskiej Kurii Metropolitalnej. - To jest niesmaczne, mówiąc delikatnie. Jestem zaskoczony - mówi. - Nie jesteśmy monolitem ideologicznym i politycznym. Jan Paweł II zawsze podkreślał, że jest powołany przez Boga i Kościół do służby wszystkim ludziom i nikogo nie faworyzował. Przed oficjalną premierą w warszawskim Teatrze Wielkim reklama nie została wyświetlona. Jeśli praktyka jej pokazywania powtórzy się, myślę, że Rada Episkopatu oficjalnie zaprotestuje.

O reklamie, która poprzedza seans, widzowie powiedzieli:

Emilia Krupa z Legnicy
Nie widzę w tym nic złego. Nie traktuję tej reklamy jako politycznej. Przecież mówiła o bardzo istotnych sprawach jak rodzina, społeczeństwo, a nie prezentowała wyborczych kandydatów. Zwracała uwagę na problemy i dlatego mi nie przeszkadzała. O tych samych wartościach był sam film.

Łukasz Zwolski z Bolesławca
Jestem zszokowany! Kino to kultura, miejsce, gdzie człowiek ma się rozwijać, a nie po raz kolejny oglądać agitację Ligi Polskich Rodzin.
Takiego autorytetu jak papież nie można wiązać z polityką, szczególnie w naszym, rodzimym wydaniu. Gdybym chciał oglądać polityków, zostałbym w domu, przy telewizorze.

EWA PERKOWSKA z Jeleniej Góry
To bardzo nieetyczne. Kampanii wyborczej nie powinno się robić, wykorzystując wizerunek Ojca Świętego. To także wyborczy chwyt poniżej pasa w stosunku do innych partii politycznych, które nie odwołują się tak bardzo do Kościoła katolickiego.

ADRIAN JAWORSKI z Jeleniej Góry
Reklama przed filmem jest żerowaniem na śmierci człowieka, który sławił nasz kraj. Papież wielokrotnie odcinał się od wskazywania partii politycznych, spot Ligi jest zaprzeczeniem jego nauk. Poczułem ogromny niesmak, widząc ten tani trik.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska