Stop, dla masztu telekomunikacyjnego w centrum JG

Era chciała rozbudować swoją sieć w zielonym zakątku, nieopodal domów jeleniogórzan. Prezydent Józef Kusiak wysłuchał protestujących. Ludzie odetchnęli z ulgą, gdy listami poleconymi władze stolicy Karkonoszy poinformowały ich, że nie zgodzą się na postawienie w parku miejskim anten.
- Jesteśmy ogromnie wdzięczni "Słowu Polskiemu - Gazecie Wrocławskiej", że nagłośniła sprawę. To nasz wspólny sukces - mówi Jadwiga Więcławek z ulicy Lipowej. - Nie tylko my się cieszymy, ale i drzewa radośnie szumią - dodaje szczęśliwa jeleniogórzanka.

Dzięki temu miejsce, w którym wypoczywają, zostało ocalone. - Promieniowanie z nadajnika jest szkodliwe i źle wpłynęłoby na nasze zdrowie. Teraz nie musimy się już tego obawiać - mówią Stanisława Leszczyńska, Halina Bakuła, i Lucyna Czaplicka. Jak zaznaczają, nie będzie strachu przed niebezpiecznym działaniem fal dla dzieci, które bawią się w parku. Ponadto nie będą go szpeciły metalowe konstrukcje.

Mieszkańcy ulicy Lipowej w Jeleniej Górze podkreślają, że opłacało się walczyć ze szkodliwą inwestycją. Ludzie protestowali przeciw postawieniu w parku stacji bazowej telefonii komórkowej, gdzie Era planowała rozbudować swoją sieć. W tej sprawie złożyła wniosek do Urzędu Miasta. Zebrali kilkadziesiąt podpisów pod petycją do władz stolicy Karkonoszy. I czekali na reakcję urzędników.

Właścicielem terenu, na którym miał stanąć maszt, jest miasto. - Nie wydzierżawimy terenu. Przy podejmowaniu decyzji wziąłem pod uwagę protesty mieszkańców - mówi Józef Kusiak, prezydent Jeleniej Góry.

Aleksander Dackiewicz, ekspert ds. pól elektromagnetycznych i środowiska PTK Era twierdzi, że stacji bazowych nie można umiejscowić z dala od obszarów mieszkalnych. Gdyż mają one bardzo ograniczony zasięg. Ponadto obowiązujące w naszym kraju normy promieniowania nie wywierają żadnego wpływu na otoczenie.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska