W Szklarskiej Porębie nie chcą TIR-ów
"Precz ze smrodem!", "Dość pękających ścian i walących się ścian!", "Żądamy obwodnicy" - takie napisy były na tablicach, z którymi protestowało w poniedziałek około trzydziestu mieszkańców Szklarskiej Poręby. Okazją było otwarcie dla samochodów najkrótszej drogi wjazdowej do miasta od strony Jeleniej Góry.
Ludzie przez kilka minut blokowali przejazd przez centrum, spacerując po pasach. Gdy przyjechał pierwszy TIR, jego kierowca Jerzy Pędziwiatr został powitany kwiatkiem. Anna Michalak, która go wręczyła, nie chce TIR-ów, bo odstraszają one turystów. - Widać to choćby po tarasach restauracji przy głównej ulicy. Ludzie nie chcą w nich siedzieć, bo jest bardzo głośno - powiedziała Anna Michalak.
W poniedziałek obecność TIR-ów była tylko symboliczna. Te, które przyjechały, należą do znajomego jednego z organizatorów protestu. Innych nie było, bo na razie dużym ciężarówkom nie wolno przejeżdżać przez przejście w Jakuszycach. Ministerstwa spraw zagranicznych Polski i Czech nie wymieniły jeszcze not dyplomatycznych. To niezbędna formalność, by ruch TIR-ów mógł być przywrócony. - Lada dzień jednak te 50-tonowe potwory do nas wrócą. Żądamy budowy obwodnicy! - wołał organizator protestu, Grzegorz Sokoliński.
Otwarta w poniedziałek trasa była zamknięta od sierpnia z powodu zniszczeń, do których doszło podczas powodzi. Samochody jeździły do centrum kurortu objazdem przez Szklarską Porębę Dolną. Ludzie cieszyli się, że mogą od nich odetchnąć, ale równocześnie narzekali, bo z powodu objazdu zmalał ruch turystyczny.
Nowiny Jeleniogórskie