Policja drogowa wyszła z krzaków

Kierowcy śmieją się, że policjanci sami związali sobie ręce. Chodzi o nowe przepisy, których ma przestrzegać drogówka. Nie może już łapać piratów drogowych na radar w każdym miejscu, a jedynie w wyznaczonych przez komendę główną


Policję "krzakową" zlikwidował Komendant Główny Policji Marek Bieńkowski, który zakazał kontroli w przypadkowych miejscach. Od kilku tygodni na stronach internetowych, każdy może sprawdzić, gdzie ma spodziewać się patrolu z radarem.
- Widoczni dla kierujących policjanci mają pełnić przede wszystkim rolę prewencyjną. Kierowcy spodziewając się kontroli z pewnością będą jeździli wolniej - tłumaczy komisarz Krzysztof Zaporowski z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Na terenie całego powiatu jeleniogórskiego miejsc, w których możemy spotkać patrole z radarami, jest 26.
- Zlokalizowaliśmy je na głównych ciągach komunikacyjnych. Są to miejsca, gdzie już wcześniej można było spotkać patrole policji. Daje to efekt prewencyjny, kierowcy jeżdżą tam zgodnie z przepisami - mówi podinspektor Maciej Dyjach, naczelnik sekcji ruchu drogowego w jeleniogórskiej policji.

Za mało urządzeń
Dopełnieniem systemu mają być cywilne samochody z videoradarami i fotoradary (jest ich w całej Polsce jedynie 60). Nie oznakowane pojazdy mają ścigać drogowe chuligaństwo poza oficjalnymi strefami kontroli. W całej Polsce, o czym zdają się zapominać pomysłodawcy nowego systemu, jest ich tylko 110. Na Dolnym Śląsku jeździ ich zaledwie siedem, a komenda miejska w Jeleniej Górze ma jeden. Łatwiej więc wygrać milion w totka, niż natknąć się na "kapitana mondeo" (ze względu na markę kierowcy nazywają tak nieoznakowane radiowozy z kamerami).

Zespute auto
Dodatkowo teraz na terenie powiatu jeleniogórskiego nie jeździ żaden "kapitan", bo w zeszłym tygodniu samochód brał udział w kolizji i auto jest w naprawie. Jak zapewnia podinspektor Dyjach, ma wrócić do służby w październiku.

Będzie samowolka
Piraci drogowi mogą się więc czuć bezpiecznie. Np. jadąc do Szklarskiej Poręby ostatni punkt możliwej kontroli mijają w Piechowicach, dalej mogą mknąć tyle, ile auto ma na liczniku i nikt ich nie zatrzyma.
- W efekcie bezpiecznie będzie w wybranych miejscach, a na innych drogach kierowcy będą robili, co im się podoba. Wystarczy przed podróżą zrobić rozpiskę miejsc kontroli - uważa policjant z jeleniogórskiej drogówki, prosi jednak o nie ujawnianie jego nazwiska.

Zweyfikują listę
Dwa tygodnie temu, w okolicach ulicy Wolności, rozpędzone audi uderzyło w drzewo. Kierowca zmarł w szpitalu. Cztery pasy jezdni skłaniają wielu kierowców do mocniejszego dociśnięcia gazu w tym miejscu. Punktu kontroli w tym rejonie jednak komenda główna nie wyznaczyła.
- Lista będzie weryfikowana, co jakiś czas. Na pewno pojawi się więcej punktów - zapewnia nas komisarz Krzysztof Zaporowski.
Policjanci z Internetowego Forum Policyjnego nie szczędzą krytyki dla pomysłu komendy głównej.
- Statystyki spadną, będzie mniej zatrzymanych kierowców, którzy przekraczają prędkość. W mediach pojawi się wniosek, że dzięki działaniu Komendanta Głównego Policji doszło do poprawy bezpieczeństwa na drogach, gdyż z dnia na dzień coraz mniej kierowców zostaje zatrzymanych, gdy przekracza dozwoloną prędkość. Dzięki działaniom kierowcy jeżdżą zgodnie z przepisami, na co dowodem będzie statystyka - pisze policjant ukrywający się pod nickiem typek997.
- Gdyby tak przez jeden tydzień nie badać alkotestem, nie używać radarów - to normalnie byłby cud - wielka KGP zanotowała by magiczny spadek wszystkiego i znowu nagrody - rozszerza wątek policjant o nicku zmrol.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska