Uwaga, do zajezdni wjeżdżamy i... podwozie podnosimy

W Jeleniej Górze powstają trzy centra przesiadkowe za 3,8 mln zł. Jedno już wymaga poprawek - wyjazd z pętli jest za wąski, a do tego tworzy z jezdnią garb, o który pojazdy zawadzają podwoziami. Kierowcy mają wyjeżdżać z maksymalnie podniesionym nadwoziem.

Za 3,8 miliona złotych powstają w Jeleniej Górze trzy centra przesiadkowe komunikacji miejskiej. To pętle autobusowe z parkingami dla samochodów. Jedno powstaje przy pierwszego Maja i z tym problemów nie ma. Dwa pozostałe powstały przy ulicy Łomnickiej i Podgórzyńskiej. Przy Łomnickiej centrum przesiadkowe stoi, ale nie wiadomo czy będą tam dojeżdżać autobusy, bo gmina Mysłakowice rezygnuje z dopłacania do kursów komunikacji miejskiej. Przy Podgórzyńskiej, w rejonie osiedla XX-lecia jest jeszcze gorzej. Kierowcy mają problem, by wybudowaną dla nich pętlę pokonać.- Z jednej strony zawadzają o garb, który powstał po połączeniu wyjazdu z pętli z nachyloną jezdnią, z drugiej ocierają się o drzewa- mówi Marek Woźniak, prezes jeleniogórskiego Miejskiego Zakładu Komunikacji. Dodaje też, że na pętli wybudowanej przecież dla autobusów, kierowcy tych autobusów muszą przejeżdżać przez świeżo założony trawnik i podnosić pojazdy na pneumatycznych poduszkach. Jest bowiem zbyt mało miejsca by w długich i niskopodłogowych pojazdach zmieścić się na wąskim wyjeździe. Kierowcy boją się o pasażerów, bo na wyjeździe z pętli usytuowanym na zakręcie drogi prowadzącej z Jeleniej Góry do Podgórzyna i Kowar trzeba poświęcić dobrą chwilę na to by manewrować i bezpiecznie znaleźć się na jezdni.

Czesław Wandzel, Dyrektor Zarządu Dróg i Mostów w Jeleniej Górze przyznaje, że pętla dla autobusów przy Podgórzyńskiej w Jeleniej Górze nie spełnia wymagań. - Została wykonana zgodnie z minimami jakie stawiają przepisy dla tego tury rozwiązań, ale widać te minima są zbyt małe, by wyjazd był bezpieczny dla pojazdów niskopodłogowych - wyjaśnia.

Dyrektor zapowiada wycięcie dwóch niebezpiecznych drzew i przebudowę samego wyjazdu z pętli. Ma to się stać w najbliższym czasie. Opozycyjny radny Rafał Szymański zwrócił się w tej sprawie o wyjaśnienia do prezydenta Jeleniej Góry. Radni zapowiadają, że już więcej nie będą dawać dodatkowych pieniędzy na naprawianie fuszerek. - Jeśli nie zaczniemy zdecydowanie działać, to niedługo dowiemy się, że został wybudowany most bez jednego przęsła, czy droga, której dalszy ciąg trzeba dopiero zbudować - tak nie można.

Zastępca prezydenta Jeleniej Góry Jerzy Łużniak ma już tego dość. Wskazuje jako winnego Miejski Zakład Dróg i Mostów. Jak mówi prawie przy każdej inwestycji są niedoróbki. Remont ulicy Widok stanął, bo okazało się, że pod nawierzchnią jest zerwana kanalizacja. W Cieplicach ciężarówki na budowę były kierowane na most, który nie powinien przenosić tak ciężkiego ruchu i trzeba go będzie nie tyle wyremontować ile właściwie zbudować od nowa. I do tej listy doliczyć trzeba jeszcze centra przesiadkowe. Łużniak nie ukrywa, że za brak wyobraźni tym razem mogą w Jeleniej Górze niektórzy szefowie stracić stanowiska.

Co można z tym zrobić, by podobne wpadki już się nie powtarzały? Tego na razie nie usłyszeliśmy, choć Łużniak podkreśla, że ma już pomysł. Jeszcze go jednak nie ujawnia.

PRW.PL