Dolnośląscy politycy komentują sytuację w kraju
Politycy Prawa i Sprawiedliwości w regionie liczą na powstanie nowej większościowej koalicji złożonej z ich partii i LPR oraz PSL oraz nowego klubu, w którego skład weszli posłowie, którzy opuścili Samoobronę. Szansy na powstanie i przetrwanie takiego rządu nie dają przedstawiciele opozycji.
Według marszałka województwa Pawła Wróblewskiego z PiS partii uda się zdobyć nowego koalicjanta i stworzyć sejmową większość. Przemawiają za tym - w jego opinii - jednak względy finansowe i kalkulacje jakich dokonają mniejsze partie. Posłowie, którzy opuścili szeregi Samoobrony już zapowiadają, że będą wspierać PiS.
Szef dolnośląskiej Samoobrony Jerzy Żyszkiewicz powiedział o nich uciekinierzy nie warci uwagi. Dodał, że jego również próbowano werbować, ale zdecydowanie odmówił PiS.
Opozycja czeka teraz na wynik koalicyjnych rozmów. Radny PO Andrzej Łoś powiedział, że nawet jeśli powstanie większościowy rząd czeka nas dalsza destabilizacja polityczna. PSL powie tak lub nie koalicji w połowie przyszłego tygodnia.
Komentarze nie milkną w całym regionie. Ewa Szymańska z legnickiego PiS-u nie uważa, że przyśpieszone wybory parlamentarne nie są dobrym rozwiązaniem, ale też nie podaje szczegółów na temat stopnia zaawansowania rozmów z potencjalnymi nowymi koalicjantami.
Czesław Pogoda z zarządu dolnośląskiego SdPl powiedział, że nie zdziwiło go zachowanie Leppera, który został odwołany z funkcji wicepremiera i ministra rolnictwa. Przyznał natomiast, że nie wie, na co liczył premier Kaczyński tworząc koalicję z Samoobroną.
Natomiast prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski z PO uważa, że są małe szanse na stworzenie większościowej koalicji, ale - jako samorządowca - martwi go sytuacja w rządzie, bo nie wie co będzie z możliwością korzystania ze środków unijnych.
W Warszawie politycy PiS skrzętnie liczą, których posłów udało im się już przeciągnąć na swoją stronę. Jednak na powstanie nowej koalicji z politycznej ostrożności dają sobie jeszcze kilka dni.
Polskie Radio Wrocław