Uciekali przed policją, auto wypadło z drogi

Tragiczny finał pościgu za uciekinierami z ośrodka wychowawczego w Szklarskiej Porębie. Nie żyje szesnastolatek, jego kolega jest ranny. Do śmiertelnego wypadku doszło wczoraj wieczorem pod Strzegomiem. Auto nie zatrzymało się do kontroli policyjnej, gdy rozpoczął się pościg - wypadło z drogi. Wszyscy w ośrodku w Szklarskiej Porębie są wstrząśnięci tym co się stało. Szesnastolatek, który zginął w wypadku, był lubiany. - Nie mogę nic złego o nim powiedzieć. Chłopak pozytywny, starał się pracować, zdarzało mu się uciekać, ale po rozmowie udało się go naprowadzić na normalne tory - mówi Jarosław Grabowski, wychowawca w Zespole Placówek Resocjalizacyjno-Wychowawczych w Szklarskiej Porębie. - Dzieci z tego powodu są bardzo smutne, oni traktują się jak rodzeństwo, jak bracia, tym bardziej że często te dzieci nie mają rodziny i ten ośrodek stanowi ją dla nich - uważa Katarzyna Zakrzewska, dyrektor Zespołu Placówek Resocjalizacyjno-Wychowawczych w Szklarskiej Porębie.

Kamil i Piotr wczoraj jak zwykle wyszli rano do szkoły, jednak zamiast na lekcje pojechali do Jeleniej Góry, tam ukradli samochód. Najprawdopodobniej chcieli dostać się do Wrocławia. Po drodze coś zaczęło się dziać z autem. Policjanci ze Strzegomia dostali informację od innych kierowców o dziwnie poruszającym się pojeździe. - W Strzegomiu policjanci wystawili radiowóz, który miał zatrzymać hondę. Ten samochód nie zatrzymał się do kontroli drogowej , policjanci ruszyli za nim na sygnałach świetlnych i drogowych - relacjonuje asp. sztab. Katarzyna Czepil z KPP w Świdnicy.

Policjanci siedem kilometrów ścigali nastolatków. Prowadzone przez chłopców auto jechało bardzo szybko, w pewnym momencie kierowca stracił nad nim panowanie i wypadł z drogi. Policjanci po dojechaniu na miejsce wypadku zobaczyli, że auto jest w rowie, kilka razy dachował. W pojeździe był chłopiec, który już nie żył i drugi, który był poobijany.

Siedemnastolatek trafił do szpitala. - Chłopiec jest w stanie stabilnym. Był potłuczony, miał zrobioną całą diagnostykę jaką się robi w takich wypadkach, dzisiaj diagnostyka została poszerzona o konsultację ortopedyczną i neurologiczną. Stan jest stabilny, dobry, oceniam, że chory zostanie u nas jeszcze kilka dni - mówi dr Adam Biernacki, ordynator oddziału chirurgii Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Świdnicy.

Nastolatek, który kierował pojazdem, cztery dni temu skończył 17 lat, dlatego prokurator najprawdopodobniej postawi mu zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

TVP