Groźby, pikiety, kłótnie - ciąg dalszy chaosu w dolnośląskim PSL

"Nasze struktury rozwiązano bezprawnie, na podstawie niesłusznych oskarżeń. Zarząd działa nielegalnie" - mówią członkowie PSL z Jeleniej Góry. Decyzję o rozwiązaniu podjęły jednogłośnie wojewódzkie władze partii, które powołały pełnomocnika. Ma on przeprowadzić ponowne wybory lokalnych władz ludowców. Struktury jeleniogórskiego PSL rozwiązano dwa tygodnie temu. Od tego czasu tamtejsi działacze organizują pikiety. 119 lat tradycji, a teraz niszczycie partię przed samymi wyborami - działacze nie kryją rozgoryczenia.

Dotychczasowy szef PSL w Jeleniej Górze odwołany się nie czuje. Przekonuje, że zarzuty są bezpodstawne i przede wszystkim przedawnione. Zarzuty są wobec dokumentów sprzed dwóch lat. Statut mówi, że można karać za rzeczy sprzed maksymalnie sześciu miesięcy - twierdzi Roman Kuty.

I dodaje: W obecnym zarządzie są osoby, które nie mają prawa w nim zasiadać. Jest 11 takich osób. Zjazd z 2012 roku je wykluczył z możliwości zasiadania w zarządzie - mówi Kuty.

Najpierw działacze pikietowali przed budynkiem, później przenieśli się na salę obrad. Padły poważne zarzuty wobec zarządu partii. Chcemy pracować, a chodzimy po sądach, bo żeśmy wam nie zapłacili prowizji. Nie boimy się was. Żarty się skończyły - utrzymują działacze.

Niektórzy członkowie zarządu zaczęli opuszczać salę, inni próbowali kontrować, pokazując wyroki sądowe dotyczące uczestników protestu. Sprawą jeleniogórskiego koła zajmie się komisja rewizyjna i sąd koleżeński. Chodzi o złamanie wewnętrznych procedur - mówi Kazimierz Huk, prezes ludowców w regionie. Teraz ruch powinien wykonywać kolega Kuty. Jak się czuje pokrzywdzony, to może się odwołać do naczelnego komitetu wykonawczego - mówi Huk.

Prezes powołał pełnomocnika. Ma przeprowadzić wybory nowego zarządu i odtworzyć struktury. Radosław Zysnarski odmówił komentarza. Dolnośląskie PSL od lat zmaga się wewnętrznymi konfliktami. Długo walczyły ze sobą frakcje Zdzisława Średniawskiego i Tadeusza Draba. Zdarzyło się, że niektórych działaczy nie wpuszczano na zjazd wojewódzki.

Skłóceni z władzami regionu ludowcy z Wałbrzycha skarżyli się nawet, że po mieście jeździł czarny mercedes, a siedzący w nim mężczyźni mieli im grozić. Były zupełnie realne groźby, zagrożenie życia nieomalże. Było wchodzenie na posesje i mówienie: "Ty jeszcze pożałujesz" - wspomina Andrzej Zibrow, lider wałbrzyskiego PSL.

Konflikt między frakcjami, przynajmniej na pewien czas, zażegnał kompromisowy wybór Kazimierza Huka na nowego prezesa. Wybory nowego zarządu w okręgu jeleniogórskim odbędą się pod koniec sierpnia.

TVP