Dopłaty do ciepła

W Kowarach mieszkańcy dwóch bloków przy ulicy Jeleniogórskiej mają rekordowe rozliczenia za ogrzewanie i ciepłą wodę. Ludzie mają dopłacić za ubiegły rok od 7 do 12 tys. zł. To oznacza, że podgrzanie jednego metra sześciennego wody kosztowało 100 zł. Jak to możliwe? Rozliczenie za ogrzewanie za ubiegły rok pan Jan Ciesielski oglądał wielokrotnie. I ze zdziwieniem liczył zera. Pani Henryka Kępińska jest rekordzistką. Ma zapłacić 12 tys. zł. Pokazuje nam swoją sypialnię, w której temperatura nie przekracza 14 stopni. Kobieta jest pielęgniarką i opiekuje się schorowanym mężem. Żeby uniknąć kolejnych opłat za ogrzewanie pozakręcała grzejniki. W domu jest zimno. A za wersalką pojawił się grzyb.

Pan Jan też zakręcił kaloryfery, ale dogrzewa się piecykiem naftowym. Ciepłą wodę odłączył i kupił bojler elektryczny.

W niemal identycznej sytuacji jest 9 rodzin. A wszystko przez kotłownię, która kiedyś ogrzewała 3 budynki mieszkalne i pobliski szpital. Po sprzedaży lecznicy i jednego z budynków, dziś kotłownia ogrzewa tylko dwa bloki. Koszty jej funkcjonowania - 130 tys. zł rocznie - podzielono więc na 9 mieszkań. Burmistrz sprawę zna i chce ją rozwiązać. Lokatorzy zostaną przeniesieni do innego budynku - zapowiada Mirosław Górecki. Mamy inwestora, który kupi te dwa budynki - dodaje burmistrz.

Przeprowadzka nie rozwiąże jednak problemu niezapłaconych faktur. Będziemy próbować wziąć część kosztów na siebie - powiedział Mirosław Górecki. Burmistrz Kowar zapowiada spotkanie z mieszkańcami w sprawie ustalenia sposobu spłaty gigantycznych rachunków za ciepło.

TVP