Gminy liczą straty
Kilkaset milionów złotych wyniosą straty spowodowane powodzią na Dolnym Śląsku - oceniają specjaliści z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu. Do centrum napływają dane dotyczące strat z gmin, miast i powiatów.
"Mamy już kilkadziesiąt zestawień strat, to cały czas napływa do nas. Gminy liczą, powiaty też, a do tego jeszcze burmistrzowie i prezydenci. To będą setki milionów strat" - powiedział Dariusz Wojtysiak z Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Straty Jeleniej Góry oszacowano wstępnie na 20 mln zł, niemal 30 mln zł to straty powiatu wałbrzyskiego, ale bez miasta Wałbrzych, które nie zdążyło podliczyć strat. Kąty Wrocławskie oceniają je na 2 mln zł. Stanisław Ejnik, burmistrz Piechowic - najbardziej poszkodowanego miasta - uważa, że nie da się tak szybko oszacować strat.
"Nasze straty to 20-25 mln zł. 25 mln zł potrzeba, żeby odbudować zniszczoną infrastrukturę. Ale pytanie o straty jest przedwczesne. Pracuje komisja, ale to musi potrwać" - zaznaczył Ejnik.
Z kolei w Świdnicy komisja szacująca straty rozpoczęła pracę w środę, gdy ustąpiło zagrożenie powodziowe. "Szacowanie strat trwa, starosta świdnicki dał nam czas do 19 sierpnia. Okazuje się, że napływają wciąż nowe informacje, bo np. cały czas zgłaszają się ludzie, którym woda wlała się do piwnic.
Trzeba zaznaczyć, że rzeka za rogatkami miasta wypłukała sobie nowe koryto i przy okazji uszkodziła wodociąg transportujący wodę do podświdnickich wsi" - powiedział Rafał Bednarz ze świdnickiego Urzędu Miejskiego.
Zagrożenie powodziowe "przesuwa się" teraz na północ województwa. Wciąż zagrożone są podwrocławskie Jarnołtów i Jerzmanowo. Tam wylewa Bystrzyca, z brzegów występuje też Ślęza. Wszystko to spowodowane jest dużymi zrzutami wody ze zbiorników w Dobromierzu i Mietkowie. Cały czas na 16 wodowskazach przekroczone są stany alarmowe.
Muzyczne Radio