Opieka czy kradzież?

"Zostałam oszukana i okradziona" - mówi 83-letnia mieszkanka Jeleniej Góry. Z jej konta znikły oszczędności życia. Pieniądze pobrał jej wieloletni opiekun, kiedyś przyjaciel rodziny. Kobieta zgłosiła sprawę policji, która sprawdza czy doszło do przestępstwa. Policja przyznaje, że najczęściej ofiarami oszustów padają ludzie starsi. Takich spraw w samej Jeleniej Górze jest kilka miesięcznie. Pani Helena Makarewicz 43 tys. zł razem z mężem zbierała przez kilkadziesiąt lat. Po śmierci męża 17 lat temu kobieta wpłaciła je do banku. Upoważnienie do wypłaty pieniędzy dała wieloletniemu przyjacielowi rodziny, który pomagał starszej, schorowanej kobiecie w codziennym życiu. Pełne zaufanie miałam, że jak umrę to żeby miał na pochówek - mówi pani Helena.

Sprawa wyszła na jaw kilka tygodni temu. Pani Helena potrzebowała pieniędzy na wymianę drzwi, ale jej konto okazało się wyczyszczone. Sprawę zgłoszono policji. Ta pani dobrowolnie dała pełnomocnictwo, więc nie wiadomo czy mężczyzna popełnił przestępstwo - tłumaczy jednak podinsp. Edyta Bagrowska z Komendy Policji w Jeleniej Górze.

Ostatecznie mężczyzna oddał kobiecie 20 tys. zł. Uznał, że reszta mu się należy. Mężczyzna nie zgodził się na rozmowę przed kamerą, a w rozmowie telefonicznej stwierdził, że nie czuje się winny. Przez 17 lat - za przeproszeniem - na każde pierdnięcie byłem, miałem pełnomocnictwo, więc mogłem - powiedział. Ja płaciłam za wszystko - na cmentarz jak jechałam czy zakupy - twierdzi jednak pani Helena.

Policja przyznaje, że ofiarami oszustów padają najczęściej ludzie starsi.

TVP