Tragiczny weekend na dolnośląskich drogach
Dziesięć osób zginęło, a kilkanaście zostało rannych od piątku do niedzieli w wypadkach na drogach Dolnego Śląska. Zdaniem policji przyczyną tych zdarzeń było niedostosowanie prędkości do trudnych warunków atmosferycznych i zbytnia wiara we własne umiejętności.
Najtragiczniejsze wypadki, to zderzenie Skody z ciężarówką na obwodnicy Sycowa, w którym zginęły dwie osoby, oraz zdarzenie, w którym "Maluch" uderzył z drzewo na drodze nr 12 pomiędzy Przemkowem, a Głogowem, tam również były dwie ofiary śmiertelne. Według policjantów powodem tych wypadków był deszcz i zbytnia prędkość.
W piątek gwałtownie załamała się pogoda, zaczął padać deszcz, często nawet ulewnie. Ludzie przyzwyczaili się do lipcowych warunków, dobrej widoczności i suchej jezdni. Przy śliskiej nawierzchni znacznie wydłuża się droga hamowania, o czym kierowcy zdają się zapominać. To można porównać do syndromu pierwszego śniegu, wszyscy wiedzą, że jest ślisko, a i tak wpadają w poślizgi. W ciągu weekendu mieliśmy do czynienia po pierwsze niedostosowaniem prędkości do warunków na drodze, oraz ze zbytnią wiarą, że samochód nas ochroni - powiedział st. asp. Wojciech Wybraniec z wrocławskiej policji.
To był najtragiczniejszy weekend na drogach Dolnego Śląska od początku lata i jeden z najtragiczniejszych w tym roku.
Muzyczne Radio 105,8