Tłumy na Juwenaliach

Ciekawy i atrakcyjny program miały tegoroczne Juwenalia. Z dwóch dni studenckiej zabawy bardziej udany zapewne był ten drugi, czyli czwartek, a to z prostej przyczyny - dopisała aura. W środę było przenikliwie zimno, do tego padał deszcz, więc nie dziwi, iż na terenie imprezy pojawiło się znacznie mniej osób żadnych wrażeń niż to miało miejsce dzień później. Inna rzecz, że Lady Pank to zapewne większy magnes niż De Mono, stąd w czwartek po 20-ej tysiące jeleniogórzan pojawiło się pod sceną na błoniach nieopodal "Mechanika". Niestety nie dane było im obejrzeć zespołu w pełnym składzie, gdyż Jan Borysewicz z powodu "choroby" został w hotelu. Janusz Panasewicz też wydawał się nie w pełni formy, jednak dla publiczności nie miało to chyba większego znaczenia, a nieśmiertelne hity kapeli śpiewali ludzie w każdym wieku.
Prócz De Mono i Lady Pank przez dwa dni na scenie zaprezentowały się też lokalne formacje, których repertuar zawierał muzykę różnej maści. Na uwagę zasłużył występ ciężko brzmiącej kapeli Don't Panic, poprzednio mieszkańcy Jeleniej Góry mieli okazję posłuchać ich występu przy okazji finału WOŚP, teraz wydaje się było jeszcze lepiej.
Kilka słów na temat organizacji samej imprezy. Trafiony pomysł z przeprowadzką na błonia, jest tutaj przestrzeń, spokój - czytaj nikt nie narzeka z powodu hałasu i zgiełku, a i otoczenie wydaje się zdecydowanie przyjaźniejsze niż kamienice martwego i smutnego centrum miasta. Nie każdy musiał tłoczyć się pod sceną, koncertów można było wysłuchać też na siedząco pod jednym z wielu namiotów usytuowanych w strefie cateringowej, dodajmy nieźle zaopatrzonej zarówno w posiłki jak i napoje. Imprezę zorganizowała Telewizja Dami, Tele Media House oraz Jeleniogórskie Centrum Kultury.

Piotr Kuban
Foto: Piotr Kuban (1-93), Roch Wasiucionek - TV Dami (94-99)