Pieniądze za słupy

Kamienna Góra została pozwana o 400 tysięcy złotych odszkodowania. Firmy, z którymi związany jest radny Tomasz Czerwiński, podały miasto do sądu o odszkodowanie. Administrowały zalewem i miejskimi słupami ogłoszeniowymi. Teraz żądają 400 tysięcy złotych. 300 tysięcy to należność za wypowiedzenie umowy na słupy ogłoszeniowe, a 100 tysięcy za wypowiedzenie umowy na administrowanie zalewem przy Kościuszki. Sprawa jest w sądzie okręgowym. Komisarz Artur Mazur do sprawy podchodzi ostrożnie. Mówi, że na procesie był urzędowy prawnik, a on sam niewiele jeszcze o sprawie wie. Wie jednak, że żądane kwoty są bardzo wysokie. Sprawa sprzed lat Sprawa swój początek miała ponad trzy lata temu. Ówcześnie miastem rządził jeszcze zarząd, którego szefem był burmistrz Andrzej Mankiewicz. To jednak nie on, a jego zastępca Henryk Różański podpisał się pod wypowiedzeniem tych umów. Zarówno na zalew, jak i na słupy ogłoszeniowe. - Wypowiedzenie umów było decyzją zarządu miasta - mówi Andrzej Mankiewicz - a podpisał je mój zastępca. Spółka twierdzi inaczej Tomasz Czerwiński, radny, który występuje w imieniu obu firm, mówi, że nie ma żadnych dokumentów na to, by decyzję w tej sprawie podjął zarząd miasta. A sam zastępca burmistrza nie miał po prostu do tego uprawnień. Dlatego właściciele firm postanowili walczyć o swoje. Złożyli też doniesienie do prokuratury. - Prokuratura umorzyła tę sprawę, nie dopatrując się w niej znamion czynu zabronionego - ripostuje Andrzej Mankiewicz.

Regionalny Tygodnik Informacyjny