Spłonęło dwanaście hektarów łąki
Z ogniem walczyło 42 strażaków. Kiedy przyjechaliśmy, płomienie dochodziły już do znajdującego się obok nieużytków, 10-hektarowego pola zboża. Zaraz za nim rośnie las - relacjonuje wczorajszą akcję starszy aspirant Maciej Gorzycki ze straży pożarnej w Jeleniej Górze. Jego słowa potwierdza kapitan Mieczysław Stelmach.
- To mógł być bardzo groźny pożar - mówi. Cały teren był bardzo zadymiony, co utrudniało prowadzenie działań.
Przez ponad godzinę strażacy walczyli, by nie dopuścić do spalenia się zboża. Gdyby strawił je ogień, spłonąłby też las, bo wozy gaśnicze nie miałyby szans dotrzeć do linii pożaru.
- Jedyna możliwość, to rajd przez ogień, ale auta nie wytrzymałyby takiej jazdy, na podwoziach jest zbyt wiele palnych elementów - tłumaczy Gorzycki.
Pożar zaczął się na polu, które przez długi czas było nieużytkiem, jednakże strażacy przypuszczają, że ktoś chciał je na nowo zagospodarować. I zaczął od wypalania traw.
W czasie akcji, posłuszeństwa odmówił sprzęt strażaków z Wojcieszyc.
- Potrzebujemy nowego samochodu, stary ma 22 lata. Motopompa jest jeszcze starsza, wyprodukowano ją w 1976 roku. To już drugi przypadek, kiedy nas zawiodła - załamuje ręce Ryszard Koziński, komendant Ochotniczej Straży Pożarnej gminy Stara Kamienica.
Koszty wczorajszej akcji ciężko sprecyzować, ale na pewno są nie mniejsze niż pięć tysięcy złotych.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska