17 tys. pijanych kierowców na Dolnym Śląsku!
W 2005 roku policjanci złapali na Dolnym Śląsku 16 932 nietrzeźwych kierowców. W kraju było ich 192 210. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, grzmi: - Będziemy ostrzej karać pijanych kierowców! A naród i przedstawiciele narodu mają to gdzieś. Piją i jadą.
W poniedziałek szefowa gabinetu politycznego byłego premiera Leszka Millera Aleksandra Jakubowska w podwarszawskiej Podkowie Leśnej potrąciła
64-letniego rowerzystę. Miała około promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Wypadek spowodował rowerzysta, który wtargnął na skrzyżowanie, wprost pod audi A3 prowadzone przez Jakubowską. Trafił do szpitala z obrażeniami głowy i nogi. Byłej posłance samochód zatrzymano na poczet ewentualnej grzywny, ale pozostawiono ją na wolności. Jak tłumaczyła, wsiadła za kierownicę kilka godzin po tym jak przestała pić drinki. A piła z żalu po przegranej reprezentacji Francji w finale mistrzostw świata w piłce nożnej. - Cóż zrobił ten Zizou - biadoliła Jakubowska, obiecując, że nigdy więcej na podwójnym gazie prowadzić nie będzie.
Jeszcze ostrzej
Policja wypuściła byłą posłankę, zatrzymując jej samochód ledwie kilka tygodni po tym jak Zbigniew Ziobro wypowiedział wojnę pijanym kierowcom. Chce uderzyć ich po kieszeni. Prokuratorzy mają masowo zatrzymywać im auta. I koniec z karami w zawieszeniu. Takie pomysły popierają wszyscy.
- Żadnej litości. Pijakom trzeba dożywotnio zabierać prawo jazdy i samochody - mówi Tomasz Kuchar, trzykrotny mistrz Polski w rajdach samochodowych. - A ci, którzy są na świeczniku, powinni świecić przykładem. Jak widzę pijanego kierowcę, zajeżdżam mu drogę, zabieram kluczyki i wyrzucam. Dwa razy wrzuciłem je daleko w trawę, tak, żeby pijany kierowca nie mógł ich znaleźć, a raz do jeziora. I dalej będę tak robił - dodaje.
Politycy na gazie
Tyle tylko, że tego, co jest jasne dla sportowców, nie chcą zrozumieć politycy. Kilka miesięcy temu Janusz Wójcik, były trener srebrnej reprezentacji olimpijskiej z Barcelony, poseł Samoobrony i przewodniczący sejmowej komisji kultury fizycznej, został przyłapany, jak wracał po pijanemu samochodem z balu mistrzów sportu. Miał w wydychanym powietrzu 1,31 promila alkoholu. Nie przeszkadzało mu to jednak kilka tygodni później wziąć udział w kampanii przeciw piciu alkoholu.
Przykładów takich wybryków jest więcej. W wigilię świąt Bożego Narodzenia w 2000 roku poseł SLD Bronisław Cieślak jechał pod prąd jednokierunkową ulicą. Policjanci, którzy go zatrzymali, czuli od niego zapach alkoholu, ale Cieślak nie zgodził się na badanie krwi, powołując się na immunitet poselski.
Poseł SLD Alfred Owoc stracił immunitet, po tym jak w 2000 r. spowodował wypadek i nie poddał się kontroli na obecność alkoholu we krwi; tłumaczył, że czuć od niego... płyn do spryskiwaczy. Posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska, kierując samochodem po alkoholu, doprowadziła w czerwcu 2005 r. do kolizji drogowej. Do dziś jest jedną z najbardziej wpływowych osób w swojej partii.
- Gdyby ci ze świecznika byli przykładnie ścigani, być może zwykły Kowalski zastanowiłby się nad tym, czy wsiadać po pijanemu do samochodu czy nie - mówi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego. - A tak w dalszym ciągu będziemy płacić za zapóźnienie cywilizacyjne. Proszę pamiętać o tym, że Polacy piją od dawna. A większość z nas samochodami jeździ dopiero od upadku PRL. Dlatego ciężko jest zmienić nastawienie do tego problemu. Co nie znaczy, że nie należy próbować i dawać dobrego przykładu - dodaje.
Dolnoślązacy na podwójnym gazie
- W 2004 roku Grażyna Cupaila-Tomaszewska, szefowa Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu, podała się do dymisji. 1 września 2004 roku kierowała autem, będąc pod wpływem alkoholu
(2,3 promila). Wjechała w autobus. Sąd skazał ją na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
d Czerwiec 2004 roku. Jadącego samochodem burmistrza Kamiennej Góry Artura Zielińskiego zatrzymała policja. Kazała dmuchać w alkomat. Miał 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
d Były wrocławski radny Paweł Kocięba-Żabski na wiosnę został skazany za to, że pod wpływem alkoholu prowadził samochód w kwietniu 2003 roku. Miał też proponować policjantowi 200 złotych łapówki za zatuszowanie sprawy. Sam zrezygnował z zasiadania w radzie miasta.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska