Sklep meblowy tylko dla sprawnych fizycznie...

Rodzicom z dorosłym dzieckiem na wózku inwalidzkim właścicielka sklepu meblowego nie pozwoliła obejrzeć mebli. Kazała zostawić wózek przy drzwiach.

Pani Elżbieta Knychała opowiada, że razem z mężem postanowili kupić synowi nowe łóżko. Syn ma 18 lat i jest niepełnosprawny. Porusza się wyłącznie na wózku.

- Jeszcze dobrze nie wjechaliśmy do sklepu, gdy usłyszeliśmy, że z wózkiem nie można - opowiada mama chłopca. - Mąż zdenerwował się i powiedział właścicielce kilka gorzkich słów, a ja natychmiast wyszłam ze sklepu.

Sklep meblowy mieści się tuż obok fabryki mebli i należy do największych w regionie. Jego wielkość można porównać do jeleniogórskiego "Matexu".

Zachowanie właścicielki wzburzyło młodzież z miejscowego wolontariatu. W miniony czwartek przyszła więc do sklepu, by zamanifestować swoje wzburzenie.

- Nigdy więcej nie będziemy tu niczego kupować - zakomunikowano obsłudze. - Tak nie można postępować!

Właścicielka sklepu powiedziała nam, że spodziewała się jakiejś akcji, gdyż zapowiedział ją ojciec niepełnosprawnego chłopca. Mimo tego nie chciała oficjalnie rozmawiać. Dowiedzieliśmy się od niej jednak, iż nie pozwala wjeżdżać do środka wózkom, ponieważ niszczą się od nich meble. Jej mąż stwierdził, że w czasie deszczu wracający z kąpieliska mieszkańcy Kowar traktują ich miejsce pracy jak promenadę: po prostu spacerują po sklepie czekając, aż się wypogodzi. Mężczyzna mówił również, że nie mógł przestawić mebli, gdyż jest po operacji kręgosłupa.

- Najgorsze jest jednak to, że ci państwo nie widzą niczego niestosownego w ich propozycji pozostawienia syna z wózkiem przy drzwiach! - mówi Elżbieta Knychała. - Przecież to nie przedmiot!

- Mąż tej pani porównał niepełnosprawnego do psa! - denerwowała się Nina Kosowska, pełnomocnik do spraw niepełnosprawnych burmistrza Kowar. - Wymienił ich w jednym szeregu właśnie z psami i wózkami dla dzieci! (...)

Więcej w bieżącym numerze Nowin Jeleniogórskich.