Combichrist na finał Castle Party
Ostatni dzień festiwalu upłynął pod znakiem doskonałego składu muzycznego. Trudno było znaleźć przerwę między kolejnymi wykonawcami. Zaczął COLD IN MAY, a po nich polskie zespoły AT THE LAKE i DEVILISH IMPRESSION. Oba zaprezentowały ciężkie metalowe brzmienie. O ile pierwszy z nich ubogacony w dwa żeńskie vocale i skrzypce dał dość łagodny popis to już ekipa z DEVILISH IMPRESSION zaprezentowała ciężki black metal. Szybko, głośno oraz nadzwyczaj miarowo. Ktoś z publiczności powiedział , że prawie jak BEHEMOTH , ale jak wiemy prawie robi wielką różnicę. Jednakże było naprawdę bardzo dobrze. Potem ŚMIAŁEK kolejna polska formacja. Występ o tyle ciekawy, że do elementów muzyki dołączono dodatkowe pokazy sceniczne. DEATHCAMP PROJECT tu ciężko było się rozczarować. Zespół promował drugą płytę PAINTHINGS, większość utworów pochodziła z tego wydawnictwa. Skład z duetu rozrósł się do czterech osób. Wokalista Void w trakcie występu trafnie skomentował zmienną pogodę nad Bolkowem słowami ,,Nadciąga kataklizm’’ gdy ciemne chmury pokazały się nad zamkiem. MERCIFUL NUNS to kolejny zespół z Niemiec uspokoił ostre granie. Można było coś zjeść i odpocząć.
Na koniec BLUTENGEL i COMBICHRIST. Występ BLUTENGELA poprzedziło rozdawanie autografów i wspólne zdjęcia z fanami na dziedzińcu z tyłu zamku. Świetna oprawa koncertu, pełna wizualizacja w tle sceny i naprawdę dobre nagłośnienie przełożyły się doskonały występ. Większość fanów zespołu pamięta festiwal na którym zespół odmówił występu bo nie pasował im mikrofon. Gwiazda ma swoje prawa. Tym razem się udało.
COMBICHRIST oprócz muzyki pokazał jak można demolować scenę w trakcie koncertu. Instrumenty latały po scenie.
Tegoroczny festiwal to już historia. Bolków znowu stanie się na rok sennym miasteczkiem.
Ale już w lipcu przyszłego roku ekipy fanów muzyki dark przyjadą znowu na swoje święto.
Jak twierdzą niektórzy taki rok czekania bardzo szybko mija.
Do zobaczenia więc za rok w tym magicznym miejscu.
Tekst i foto: Tomasz Zienkiewicz