Nie ma już lipy na Placu Ratuszowym

Służby miejskie wycięły dziś kilkudziesięcioletnią lipę, stojącą przed Ratuszem. - Drzewo było niestety chore, osłabione i groziło wypadkiem, szczególnie przy silnych wiatrach, a takich ostatnio nie brakuje - powiedział Witold Kalinowski, zajmujący się zielenią miejską. - Na zdjęciu widać, że właściwie w pniu więcej było ubytków, niż drewna, a w okresie lata tuż pod nim rozlokowane są ogródki gastronomiczne. Strach myśleć, co stałoby się, gdyby to drzewo zwaliło się na ogródki.

- Ale jeszcze dziś, jeśli będzie to możliwe, a najpóźniej jutro zostanie nasadzone tu nowe drzewo, które już wcześniej zakupiliśmy - powiedział Hubert papaj, zastępca prezydenta miasta. - Będzie to także lipa, z gatunku "srebrnych", wysokości ok. 3 m, czeka już w zakładzie zieleni. Właściwie technologia nasadzeń wymaga, by odczekać kilka miesięcy, by grunt się "uleżał" naturalnie, ale ze względu na charakter miejsca, z którego usunęliśmy starą lipę będziemy umacniać grunt inaczej, by nowe drzewo mogło zastąpić usunięte bez żadnej zwłoki.

- Ostatnie wypadki z drzewami, nagłośnione przez ogólnopolskie media elektroniczne spowodowały, że także Jeleniogórzanie bardzo licznie wnioskują o wycinanie drzew, które ich zdaniem zagrażają bezpieczeństwu, albo nasadzenia są kontrowersyjne ze względu na miejsce. Za każdym razem sprawdzamy to szczegółowo - mówi W. Kalinowski. - Problemy są tym większe, że dotyczy to różnych właścicieli gruntów, bo drzewa rosną na gruntach prywatnych, miejskich i gruntach osób prawnych. Mamy kilkadziesiąt wniosków mieszkańców o usunięcie drzew na gruntach miejskich i nierzadko są to - po weryfikacji - wnioski zasadne, choć każdego drzewa szkoda. Ale... życie potwierdza, że decyzje o wycięciu są słuszne, czego dowiódł przypadek dwóch brzóz rosnących przy kościele św. Anny od strony ul. Bankowej. Obie były przewidziane do wycięcia, jednego wycięcia dokonano zgodnie z planem, drugie zaplanowane było kilka dni później, a brzoza zwaliła się niespodziewanie na chodnik, uszkadzając stojący tam (wprawdzie w miejscu niedozwolonym) samochód.

Przykładem wniosków mieszkańców o wycinkę są m.in.: jesion rosnący nieopodal kościoła Łaski, przy wejściu do szaletów (190 cm obwodu), lipca na tyłach "Atrapy" (230 cm obwodu) przy ul. Fortecznej, czy topola przy Teatrze im. C.K. Norwida (220 cm obwodu). Opinie dendrologiczne są w tych przypadkach jednoznaczne, bo drzewa są schorowane, co widać w niektórych przypadkach gołym okiem.

- Za każdym razem będziemy tak szybko, jak to jest możliwe organizować nowe nasadzenia - powiedział Hubert Papaj. - Najczęściej będą one jednak realizowane kilka miesięcy po wycięciu starego, chorego drzewa, bowiem nie w każdym przypadku będzie możliwe mechaniczne zagęszczanie gruntu.

UM JG
foto: UM JG