Po wczorajszej burzy nieprzejezdne drogi i zalane domy
Po burzy i bardzo intensywnych opadach, które przeszły w czwartek nad naszym regionem, w wielu miejscach Dolnego Śląska liczone są straty. Najgorzej wygląda sytuacja w powiecie złotoryjskim oraz w okolicach Jeleniej Góry, gdzie wciąż nieprzejezdna jest droga krajowa nr 3 prowadząca przez Kotlinę Jeleniogórską.
Mieszkańcom regionu najbardziej dała się we znaki rzeka Kaczawa (dopływ Odry), która m.in. w Wojcieszowie (gmina w powiecie złotoryjskim) podtopiła kilkadziesiąt domów. Kilka osób trzeba było ewakuować.
Jak informuje rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu Krzysztof Gielsa, intensywne opady deszczu doprowadziły do wielu lokalnych podtopień i zalania posesji. - Musieliśmy interweniować tej nocy ponad 500 razy.Głównie trzeba było wypompować wodę z zalanych domów - mówi Gielsa.1200 strażaków pracowało tej nocy non stop. Podtopienia wystąpiły w powiatach: zgorzeleckim, lubańskim, lwówskim, jaworskim, jeleniogórskim, bolesławieckim i złotoryjskim. Tam strażacy układali wały i wypompowywali wodę z piwnic zalanych budynków. Zdarzenia te można liczyć w setkach.
W Jeleniej Górze przy ul. Wrocławskiej lokalna rzeka - Kaczawa przelewa się przez most - droga jest zablokowana, objazd prowadzi przez Jawor. W Kaczorowie nieprzejezdna jest droga pod wiaduktem kolejowym, bo wymyła ją woda. W Olszycy zostały ewakuowane 24 osoby, kolejnych 5 osób opuściło swoje domy w Wojcieszowie. Na szczęście obyło się bez ofiar. Również w Jeleniej Górze potok Radomierka, który normalnie ma 2-3 metry szerokości, po ulewach rozlał się na kilkadziesiąt metrów. Trwa ewakuacja mieszkańców osiedla Maciejowa. Wody potoku zaczęły przybierać po godzinie 18:00. Z brzegów wystąpiły w ciągu 30 minut. Kilkanaście domów jest odciętych od świata. Nie ma prądu. Strażacy ewakuują ludzi łodziami. Częściowo zalana została również fabryka części motoryzacyjnych Dr. Schneidera. Woda zerwała jeden z mostów.
Wczoraj wieczorem nieprzejezdna była także inna droga krajowa - nr 30 w miejscowości Olszyna, jednak już dziś nad ranem udało się tam przywrócić ruch, bo woda powoli opada. Wczoraj w Olszynie zalanych było kilka ulic, trzeba było ewakuować pięć osób.
W nocy we Wrocławiu strażacy nie mieli tylu interwencji co w powiecie jeleniogórskim. Siedem razy wyjeżdżali do powalonych drzew i ułamanych konarów. Przy ul. Pęgowskiej, Wilanowskiej i Letniej konary zerwały przewody energetyczne. Sześć budynków miało zalane piwnice, strażacy wypompowywali wodę m.in. przy ul. Słonecznikowej i Arctowskiego.
Burza spowodowała zniszczenia także pod Wrocławiem. W nocy w domu jednorodzinnym w Kamieńcu Wrocławskim od uderzenia pioruna zapalił się dach. Interweniowała straż pożarna. Strażacy nie zdążyli uratować domu - spłonęła cała połać dachu wielkości ok. 120 mkw. Na szczęście rodzinie przebywającej w środku nic się nie stało. Wczoraj wieczorem, jeszcze przed opadami, pojawił się komunikat Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej dla Dolnego Śląska. Ostrzegano, że w skutek kolejnych intensywnych opadów deszczu woda w zlewniach Nysy Kłodzkiej, Ślęzy, Bystrzycy, Kaczawy, Bobru i Nysy Łużyckiej może nagle i szybko wezbrać, także powyżej stanów alarmowych. Prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska instytut oceniał na 95 proc.
gazetawroclawska.pl
foto: Artur Gniewek (1-4 oraz 6-16), Zdzisław Parkitny (5)