Gaszą pożary, budują i pomagają...

Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Rybnicy sami wybudowali dla całej wioski boisko do gry w piłkę nożną, tenisa i koszykówkę.


Jednostka w Rybnicy, podobnie jak zdecydowana większość OSP, ma bardzo niewiele pieniędzy na działalność (poza gaszeniem pożarów). Z tego powodu muszą sobie sami radzić. Własnymi siłami remontują auto i remizę, a także naprawiają sprzęt.
- Wszelkie naprawy wykonujemy sami. Obecnie robimy konstrukcję podtrzymującą strop w remizie - mówi Stanisław Wojno, prezes ochotników w Rybnicy.

Za darmo
Miejscowa OSP zakupiła niedawno Żuka z 1995 r. za 2500 zł. Zmieści się do niego sześciu strażaków. Na akcję jadą więc tylko ci, którzy pierwsi dobiegną do remizy po ogłoszeniu alarmu. Reszta musi dojeżdżać na miejsce własnymi samochodami lub zostać.
- Na ten rok dostaliśmy z gminy Stara Kamienica na naszą działalność 3500 zł. Tymczasem wartość prac, które wykonaliśmy tylko w ubiegłym roku na rzecz wsi to kilkanaście tysięcy złotych - mówi prezes Wojno.
Strażacy w ciągu dwóch lat wybudowali boisko do gry w piłkę nożną i koszykówkę. Pracowali w czynie społecznym nierzadko po dziesięć godzin dziennie. Zrobienie boiska kosztowało kilkunastu młodych strażaków-ochotników sporo wysiłku. Teraz mają jednak gdzie ćwiczyć. Ponadto każdy chętny może tam pograć w piłkę nożną, koszykówkę, siatkówkę i tenisa.
Obecnie remontują przebieralnię i toalety przy boisku. Będzie tam również ogrodzenie i oświetlenie. Gdyby wszystkie te pracy wykonywała na zlecenie jakaś firma, kosztowałoby to ok. 40 tysięcy złotych.
- Przygotowaliśmy również projekt budowy dwóch zbiorników przeciwpowodziowych na terenie wsi. Byłyby bardzo przydatne w razie pożaru - mówi prezes Wojno.

Marzenia prezesa
W ubiegłym roku strażacy z prezesem na czele (samodzielnie wykonał większość prac) naprawili słup ogłoszeniowy, wywieźli 12 ton śmieci i zakonserwowali dach remizy. Teraz ochotnicy planują budowę rurociągu z rzeki na boisko, a także starają się o zakup drugiego auta bojowego. Kosztuje około 35 tys. zł.
- Gdyby znalazł się sponsor na 20 tys. zł, to resztę pieniędzy byśmy załatwili. I mielibyśmy auto - marzy prezes.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska