Twierdza na plebanii

Księdza Marka Skolimowskiego z Karpnik koło Jeleniej Góry nie chcą parafianie, odwołał biskup, ale ten zamknął się na plebanii i ustąpić nie zamierza. Napisał nawet pismo do Watykanu w swojej sprawie. Mieszkańcy duchownego nie wpuszczają do kościoła. Aby odprawiać msze do parafii musi dojeżdżać inny kapłan. Jakie są szanse na zakończenie konfliktu? Plebania w Karpnikach to twierdza księdza Marka Skolimowskiego. Opuszcza ją tylko wtedy, gdy musi zająć się swymi końmi. Do kościoła wstępu nie ma. Zabronił mu biskup, nie wpuszczają go ludzie.

Konflikt w Krapnikach trwa od roku. W styczniu mieszkańcy zablokowali dojazd do plebanii, nie pozwolili, by ksiądz Marek dostał klucze od kościoła i parafialne dokumenty. Biskup legnicki nakazał księdzu opuszczenie plebanii do 15 marca. Ksiądz nakaz zignorował. Poskarżył się za to na biskupa do Watykanu.

Ksiądz kamer unika jak ognia. Zasłynął tym, że na wiernych wzywał egzorcystę, by wypędzał z nich diabła.

Rada parafialna, która do tej pory słała do biskupa pisma w obronie księdza Marka, teraz grozi międzynarodowym skandalem. Końca tej historii nie widać, ale odkąd msze w kościele w Karpnikach odprawia ksiądz z Mysłakowic - na każde nabożeństwo przychodzą tłumy.

TVP