Okradany cmentarz
Pod osłoną nocy złodzieje okradli kapliczkę na nowym cmentarzu przy ulicy Sudeckiej. Ich łupem padły miedziane rynny. Michał Kasztelan z Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, które zarządza cmentarzem, szacuje, że rynny były warte ponad 16 tysięcy złotych.
Złodzieje zjawili się nocą. Prawdopodobnie wiedzieli, że po zmroku cmentarz nie jest strzeżony. Wprawdzie zamontowany jest monitoring, ale kamery są tylko w środku kapliczki.
- Zdarzały się tam kradzieże i stąd środki ostrożności - mówi Michał Kasztelan.
- Nie spodziewaliśmy się jednak, że łupem rabusiów padną rynny.
Wcześniej z kapliczki ginęły różne rzeczy. - Były to na szczęście drobne przedmioty, o niedużej wartości np. łopaty i grabie- dodaje Kasztelan.
Cmentarz i kapliczka leżą kilkaset metrów za miastem. W nocy łatwo coś ukraść. Hieny cmentarne biorą wszystko, co może się przydać. Z grobów znikają znicze, wiązanki kwiatów i stroiki. - Często zdarza się, że złodzieje wycinają drzewka z działki, na której usytuowany jest grób - mówi Aleksander Parys, cmentarny stróż. - Na co komu drzewko, które stało na cudzym grobie?
- To, co się dzieje nocą na cmentarzach przechodzi ludzkie pojecie - mówi Zofia Wiśniewska z Jeleniej Góry. - Ludzie nie mają sumienia, okradając groby naszych bliskich.
Pani Zofia przestała kupować drogocenne ozdoby na grób męża. Zbyt często znikały one w nocy i Wiśniewska oglądała tylko goły pomnik.
Więcej na stronie Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej.