Trzeźwy, a mimo to stracił prawo jazdy

Nie wystarczy być trzeźwym, by nie stracić prawa jazdy. "Miał po prostu pecha".Jeleniogórski sąd zabrał na pół roku prawo jazdy trzeźwemu mężczyźnie. Marcin Zieliński został zatrzymany do kontroli na ulicy Działkowicza w Jeleniej Górze. W pierwszym badaniu alkotestem urządzenie wykazało 0,32 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Tak zaczęły się kłopoty mężczyzny.

Pan Marcin Zieliński poprosił o drugą próbę, w której alkomat wskazał 0,00 promila. Zatrzymany poprosił również o zbadanie krwi. Próbka została wysłana do Wrocławia i tu również badanie nie wskazało obecności alkoholu w organizmie. Mimo wszystko Pan Marcin Zieliński usłyszał wyrok, a w konsekwencji zabrano mu prawo jazdy na pół roku. Dodatkowo musiał zapłacić grzywnę.

Rzecznik sądu w Jeleniej Górze sędzia Andrzej Wieja nie bardzo wie, w jaki sposób doszło do wydania takiego wyroku. Przyznaje, że to orzeczenie co najmniej dziwne, bo badanie krwi uznaje się za najbardziej wiarygodne.

Jeśli w zbadanej krwi nie było alkoholu, to należy przyjąć, że nie było go w organizmie i mężczyzna był trzeźwy. Szczególnie, że alkohol we krwi utrzymuje się nawet wtedy, gdy nie ma go już w wydychanym powietrzu.

Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji tłumaczy, że Marcin Zieliński miał po prostu pecha został zatrzymany zanim zmieniło się prawo. Dziś jego sprawa w ogóle nie trafiła by do sądu.

Wyrok jest nieprawomocny.

PRW