Policja odpiera zarzuty syna radnej

W czwartek wieczorem informowaliśmy o nieprzyjemnym zdarzeniu z udziałem syna radnej Danuty Wójcik, który twierdzi, iż przy okazji interwencji policji w związku z zakłóceniem ciszy nocnej, został uderzony w głowę przez policjanta. O tym jak wydarzenia wyglądały jego oczami przeczytacie tutaj, natomiast wczoraj poznaliśmy stanowisko i przebieg wypadków wg jeleniogórskiej policji.
Rozbieżności są duże, poczynając od faktu, iż funkcjonariusz zaprzecza by użył przemocy wobec Jarosława Wójcika, po opis zdarzeń z nocy z środy na czwartek. Jak twierdzi policjant w swojej notatce służbowej o godzinie 1:30 przyjęto zgłoszenie zakłócenia ciszy nocnej w jednym z budynków przy ulicy Jana Kiepury. Wg niego już przy kontroli dokumentów grupa czterech młodych osób zachowywała się skandalicznie, kwestionując poczynania policjantów i szyderczo komentując każdą z czynności. Najwięcej kłopotów sprawiał syn radnej, który jak twierdzą funkcjonariusze ze względu na swoje koneksje rodzinne straszył ich konsekwencjami oraz werbalnie utrudniał przeprowadzenie czynności, przy tym wielokrotnie opluł radiowóz. Ponieważ miał negatywny wpływ na grupę, policjanci zdecydowali, iż odjadą z miejsca interwencji i spokojnie wypiszą mandaty. Dokonano tego przy ulicy Karłowicza, po zakończeniu procedury policjanci zaproponowali J. Wójcikowi odwiezienie z powrotem na miejsce, ten jednak w sposób obcesowy tę propozycję odrzucił.
Posługując się dalej opisem notatki służbowej okazuje się, iż po 40 minutach we wspomnianym budynku przy ulicy Kiepury ponownie doszło do zakłócenia ciszy nocnej. Wg policji sąsiedzi zaalarmowali ją, gdyż zdenerwowani pierwszą interwencją młodzi ludzie walili w drzwi sąsiadów grożąc im przy tym, że się z nimi policzą za donos jaki na nich złożyli. Ponadto jedna z osób zakłócających ciszę zwymiotowała na balkon poniżej, rzucano też z okna butelkami po piwie. Policjant podczas drugiej interwencji potwierdza, że syn radnej miał mocno opuchniętą twarz i zarówno on jak i jego kompani wystosowali w jego kierunku oskarżenia, iż to on był sprawcą pobicia. Jak już wspomnieliśmy na wstępie, funkcjonariusz zaprzecza tym zarzutom.
W jego winę powątpiewa rzecznik prasowy policji Edyta Bagrowska. - To jeden z najlepszych funkcjonariuszy na Dolnym Śląsku. W ubiegłym roku wziął udział w konkursie par patrolowych roku i zajął drugie miejsce w województwie. Ciężko mi uwierzyć, by mógł dopuścić się takiego czynu. Oczywiście zostało wszczęte wobec niego wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, podczas którego nie będzie zawieszony w obowiązkach służbowych - informuje E. Bagrowska.
Wewnętrzne śledztwo policji to niejedyna nieprzyjemność jaka spotka policjanta. Jak poinformował nas Jarosław Wójcik złożył on w piątek zawiadomienie w prokuraturze o popełnieniu przestępstwa oraz skargę u komendanta jeleniogórskiej policji Zbigniewa Ciosmaka. O kolejnych wydarzeniach związanych z tą sprawą będziemy informować.

Piotr Kuban