Pożar w hurtowni: mógł być to samozapłon
Dopiero po północy strażakom udało się wejść do płonącego budynku hurtowni fajerwerków w Jeleniej Górze. 4 zostało niegroźnie rannych. To jeden z największych pożarów w ostatnich latach w regionie jeleniogórskim.Ogień gasiło 130 strażaków i 30 wozów strażackich. Przyjechały z Lwówka Śląskiego, Wałbrzycha, Kamiennej Góry i Złotoryi. Ogień strażacy ugasili, ale miejsce jest patrolowane. W czwartek budynek był dogaszany, a jego drewniane elementy rozbierane.
Strażakom udało się obronić zakład stolarski, który znajduje się w tym samym budynku. Od hurtowni oddzielała go jedynie ściana, która podczas kolejnych eksplozji wyleciała w powietrze. Na szczęście, ogień nie przedostał się do sąsiedniego pomieszczenia. Udało się obronić także pobliską drukarnię i wielorodzinny budynek mieszkalny.
Wstępne straty szacowane są na kilkaset tysięcy złotych. Akcja była bardzo niebezpieczna i niezwykle trudna. Działania utrudniał ponad dwudziestostopniowy mróz, zamarzały nie tylko hydranty, ale również strażacki sprzęt oraz ubrania.
Śledztwo w sprawie przyczyn pożaru rozpoczęła jeleniogórska policja. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mógł być to samozapłon. Jednak, aby mieć stuprocentową pewność musi wypowiedzieć się w tej sprawie biegły z zakresu pożarnictwa - powiedziała podinsp. Edyta Bagrowska, rzeczniczka prasowa KMP w Jeleniej Górze.
Prezydent Jeleniej Góry powołał specjalną komisję, która sprawdzi warunki bezpieczeństwa we wszystkich placówkach handlujących fajerwerkami. Do skontrolowania jest blisko czterysta hurtowni i sklepów.
TVP