Michalkiewicz w Bolesławcu i JG

"-Tyle wolności, ile odpowiedzialności" - to według Stanisława Michalkiewicza najważniejsza zasada, na podstawie której powinny funkcjonować media. Takie też ostateczne przesłanie wynika z trwającego ponad godzinę spotkania z publicystą "Najwyższego CZAS!-u", które odbyło się 10 marca w Bolesławcu w auli Państwowej Szkoły Muzycznej.
"Problem polega na tym, żeby każdy był odpowiedzialny za własne słowa. Wolność bez odpowiedzialności zamienia się w permisywizm." - mówił publicysta, podając jako przykład złamania tej zasady sprawę p. Doroty Nieznalskiej, oskarżonej o obrazę uczuć religijnych. Jak, twierdzi, "ci sami ludzie, którzy mienią się rzecznikami wolności słowa, domagają się ujednolicenia opinii." - krytykując hipokryzję środowisk tzw. demokratyczno-liberalnych S. Michalkiewicz wskazywał, że ochoczo usprawiedliwiają oni działanie p. Nieznalskiej, ale z drugiej strony jawnie dążą do odebrania koncesji na nadawanie Radiu Maryja.

Jak zwrócił uwagę Stanisław Michalkiewicz, "zakres pluralizmu jest wyznacznikiem wolności słowa" i właśnie na nim powinien zostać położony największy nacisk. Różnorodność, konkurencja opinii służy zwiększaniu świadomości obywatelskiej. Natomiast państwo ma w tym procesie do odegrania minimalną rolę - jako struktura posiadająca "monopol na przemoc" powinno stać na straży przestrzegania prawnie zagwarantowanej wolności wypowiedzi. Jednak, jak podkreślił publicysta, wypowiadanie się jest kwestią komunikacji między ludźmi i państwo nie powinno w nią ingerować. Poruszył też problem uwarunkowań ekonomicznych mediów, głównie prasy. Według niego, media nie mogą być całkowicie wolne, ponieważ są uzależnione od wydawcy, który jako osoba odpowiedzialna za treści publikowane w swojej gazecie, siłą rzeczy musi na nie wpływać - jest zatem głównym cenzorem. Taka sytuacja jest usankcjonowana na mocy prawa - dziennikarz zobowiązany jest do pisania zgodnie z linią programową pisma.

Zdaniem S. Michalkiewicza obiektywizm w mediach publicznych jest niemożliwy, zwłaszcza w warunkach demokratycznych, gdzie politycy uzależnieni są od ulegających gwałtownym wahaniom społecznych nastrojów. W tej sytuacji jest to kolejny argument za prywatyzacją TVP.

Wybiegłszy nieco poza temat spotkania, p. Michalkiewicz przedstawiał przyczyny słabości państw demokratycznych, w tym Polski. "Złe funkcjonowanie państwa demokratycznego jest skutkiem ubocznym błędnego przekonania, że każdy posiada kompetencje i umiejętności potrzebne do uczestniczenia we władzy".

Nieco wychodząc naprzeciw oczekiwaniom słuchaczy, odniósł się do kontrowersji wokół Radia Maryja. Według niego, układ Okrągłego Stołu obok zasad nowego ustroju ustalił także pewien ład medialny, który polegał na udawaniu różnorodności opinii. Ład ten został złamany przez Radio Maryja i to jest przyczyna, dla której ta rozgłośnia jest atakowana.

W Jeleniej Górze Stanisław Michalkiewicz mówił o tym, dlaczego praca w Polsce się nie opłaca. Polska gospodarka jest źle zarządzana, bo z niewiadomych powodów źle odpowiadamy na jedno ważne pytanie - czyj interes jest ważniejszy? Nasz interes, czy interes szlachty? Niestety, każde wybory pokazują, że uważamy, iż ważniejszy jest interes szlachty. Aby uświadomić sobie pewne sprawy związane z ekonomią, musimy zadawać sobie z pozoru "głupie" pytania np. "po co jest gospodarka?". To znacznie ułatwia rozeznanie w tych sprawach i pozwala wyjść z błędu.

Jako główne czynniki powodujące nieopłacalność pracy, publicysta wymienił wysokie jej koszta (praca jako towar luksusowy), opodatkowanie, (83% tego, co wytwarzamy, zabiera nam państwo, wraca nam tylko część w postaci różnych świadczeń).

Zarówno podczas spotkania w Bolesławcu, jak i w J. Górze uczestnicy mieli możliwość zadawania pytań panu Stanisławowi. Pytano m.in. o ocenę osoby Leszka Balcerowicza, o Radio Maryja i o kształt polskiej polityki i gospodarki pod rządami PiS-u. Niektóre z pytań było zadanych przez przedstawicieli nowopowstałej Sekcji Młodzieżowej UPR.

Na pytanie o przyczyny nieudanych startów w wyborach Unii Polityki Realnej odpowiedział, że partia popełniła jeden, zasadniczy błąd, który dziś jest nieodwracalny. Chodzi o plakat wyborczy z hasłem "Świnie się zmieniają - my zlikwidujemy koryto". Ostrzeżenie to wystraszyło establishment i zmobilizowało do ignorowania UPR-u jako ewentualnego partnera we współpracy.

Na koniec Stanisław Michalkiewicz podpisywał swoją najnowszą książkę pt. "Dobry ‘zły' liberalizm".

Grzegorz Bielewicz
foto: Grzegorz Bielewicz