Mieszkańcy karkonoskich gmin zapłacą więcej za wodę i ścieki
Mieszkańcy karkonoskich gmin zapłacą więcej za wodę i ścieki. Po nowym roku ceny wzrosną o około 20%. Podwyżki odczują także gminne budżety, bo samorządy refundują część kosztów wody.
Wszystko przez inwestycje prowadzone przez Karkonoski System Wodociągów i Kanalizacji. Kredyty zaciągnięte na ich realizację trzeba spłacać, a były niezbędne, by dostosować się do unijnych norm.
Samorządy już zaprotestowały przeciwko nowym taryfom. Radni z Podgórzyna i Kowar uznali stawki za zbyt wysokie. Jeszcze inny powód podają władze Mysłakowic. Jak mówi wójt, gmina nie będzie dopłacać do niezakończonej inwestycji.
Spółka zarządzająca wodociągami w gminach podwyżki tłumaczy ogromem zrealizowanych inwestycji. Budowa nowych sieci w Kowarach, Podgórzynie i Mysłakowicach kosztowała łącznie w ciągu ostatnich dwóch lat około 180 mln zł.
W trackie realizacji zadania zaciągaliśmy pożyczki i odsetki od tych pożyczek są kosztem spółki - mówi prezes KSWiK, Lesław Kowalczyk. A pożyczki i odsetki trzeba spłacać. Żeby spółka się bilansowała koszty jej funkcjonowania muszą więc pokryć gminy i mieszkańcy.
Dwudziestoprocentowy wzrost cen za wodę i ścieki bez wątpienia uderzy w domowe budżety wielu rodzin. Mieszkańcy Mysłakowic już liczą przyszłoroczne wydatki.
Los podwyżek spoczął teraz w rękach wojewody. Wkrótce zapadnie decyzja, czy odwołania gmin są zasadne. Wszystko wskazuje jednak na to, że rację ma wodociągowa spółka, a podwyżki są nieuniknione.
TVP