Prokurator chce dożywocia dla oprawcy małego Bartka

W poniedziałek prokurator zażądał kary dożywotniego więzienia dla Mariusza V., oskarżonego o zabójstwo 3,5-letniego Bartka z Kamiennej Góry. Matce chłopca, która usłyszała zarzut znęcania się i nieudzielenia dziecku pomocy grozi 6,5 roku więzienia.

Proces nie zakończył się, bo sąd chce jeszcze raz przesłuchać biegłego. Zdaniem prokuratury dożywocie to odpowiednia kara za bezmiar krzywd jakich przez wiele miesięcy doznawało dziecko.

Matka Bartusia ma trafić do więzienia na 6,5 roku. To za niska kara dla mojej córki - powiedziała w poniedziałek matka Iwony K., która jest w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym. Iwona K. była terroryzowana przez konkubenta - mówił jej obrońca.

Z kolei obrońca Mariusza V. chce, by jego klient odpowiadał nie za zabójstwo, a za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Twierdzi też, że oskarżony jest chory psychicznie. 30-letni Mariusz V. od początku procesu utrzymywał, że nie chciał zabić dziecka. W poniedziałek wyraził skruchę. Żałuję, oddałabym życie za niego - mówił.

Sąd - zanim wyda wyrok - zamierza raz jeszcze przesłuchać biegłego w sprawie obrażeń odniesionych przez Bartka.

Do tragedii doszło w maju ubiegłego roku, kiedy śmiertelnie pobity Bartuś trafił do szpitala. Matka na zachowanie konkubenta nie reagowała. Podczas śledztwa przyznała, że nie pomogła swojemu dziecku, ale zaprzeczyła, żeby katowała Bartusia.

Bartek był piątym z dzieci Iwony K. 3 dziewczynki tuż po urodzeniu zostały kobiecie odebrane. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że czwarta córeczka zaginęła 2 miesiące po urodzeniu. Rodzice zgłosili zaginięcie, ale dziecka nie odnaleziono i sprawa została umorzona. Po 11 latach okazało się, że dziewczynkę najprawdopodobniej zabił ojciec, który pół roku po zaginięciu dziecka popełnił samobójstwo.

TVP