Feralna nazwa parkingu
Skandal w Karpaczu. Wszystko przez zmianę jednej litery w nazwie parkingu przy słynnym kościele Wang. Nazwa świątyni jest zastrzeżona i pastor zażądał od właściciela pobliskiego parkingu zmiany. Ten zmienił tylko jedna literę i zamiast "Wang" wyszedł "wank". A to po angielsku znaczy "samogwałt".
Witold Matusiak, właściciel parkingu, mówi, że to przypadek. - To nie jest zamierzone, ani wycelowane w parafię ewangelicką - mówi.
Karol Długosz, praktykant parafii Wang odpowiada, że ani on ani nikt inny z parafii nie ma żadnego wpływu na nazwę pobliskiego parkingu. Ma jednak nadzieję, że brzydka nazwa zostanie zmieniona.
Nazwa Wang jest zastrzeżona, a właściciel pobliskiego parkingu nie miał zgody na jej wykorzystanie - podkreśla. - Pastor wysłał do tego pana pismo w tej sprawie.
Wiltold Matusiak nie zamierza się z pastorem spotykać, ani negocjować, ani tym bardziej nic płacić. Na pismo więc nie odpowiedział i zmienił jedną literę w nazwie swojego parkingu. Po prostu nakleił "k" na wcześniejsze "g".
- W niektórych miastach takie nazwy bywają atrakcjami - zastępca burmistrza Karpacza, Ryszard Rzepczyński, nie do końca wie, jak sprawę skomentować. W jednej chwili mówi, że "wank" to brzydkie słowo nie tylko po angielsku, ale i po niemiecku, by zaraz potem tłumaczyć, że nie zna angielskiego i nie wie, co znaczy nazwa parkingu.
Witold Matusiak zapewnia, że po sezonie nazwę parkingu zmieni. - Jak trochę zarobię - dodaje. A na razie zamiast parkingu Wang, będzie parking Wank.
PRW
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży