Obserwacje na Śnieżce nie zostaną przerwane

Obserwatorium meteorologiczne na Śnieżce jest jednym z dwóch obserwatoriów IMGW włączonych do światowego systemu stacji wysokogórskich, dlatego obserwacje będą tam kontynuowane - zapewnił w poniedziałek dyrektor naczelny IMGW Mieczysław Ostojski na konferencji prasowej w Warszawie.
Zorganizowano ją po katastrofie budowlanej na terenie stacji. Obsunął się tzw. górny dysk stacji (stacja ta jest zbudowana z trzech części, zwanych dyskami).

- Wbrew temu, co podały niektóre media, obserwacje na Śnieżce są prowadzone dalej i będą prowadzone. Ta stacja jest jednym z dwóch obserwatoriów Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej włączonych do światowego systemu stacji wysokogórskich (drugie to Kasprowy Wierch), a dane z tego typu stacji są niezwykle istotne - wyjaśnił Ostojski.

Pomiary na wysokości, na której znajduje się stacja, są traktowane jako tzw. pomiary referencyjne, a wszelkie informacje na temat zmian w klimacie pochodzą głównie z tego typu stacji. Jest tam bowiem najmniejsze zanieczyszczenie, najlepiej jest tam mierzyć radiację słoneczną i kierunki wiatru - tłumaczył dyrektor IMGW.

- Z naszego udziału w Międzynarodowej Organizacji Meteorologicznej WMO wynikają pewne zobowiązania. Nasze dane trafiają do bazy światowej, z której korzystają inni. Tracąc Śnieżkę, stracilibyśmy za dużo, dlatego robimy wszystko, żeby nie nastąpiły przerwy w obserwacjach - zaznaczył Ostojski.

Decyzją kierownictwa IMGW, na Śnieżkę wyruszyły już dwie ekipy - jedna z Warszawy, druga z Krakowa - z urządzeniami, które dokonują pomiarów automatycznych i które jutro zostaną zamontowane na Śnieżce, na obszarze, który nie jest zagrożony.

Jak wyjaśnił, obserwacje na stacji są prowadzone w 80 proc. przez zainstalowane na niej urządzenia, które - w momencie, gdy otrzymano informację o zagrożeniu - zostały zdemontowane i przeniesione w miejsce bezpieczne. - To, co ewentualnie możemy stracić, to anteny, które przesyłają dane do bazy danych, czyli nie będziemy mieć tych informacji on-line. Będą one jednak gromadzone na dysku danego urządzenia i odczytywane, a po paru dniach trafią do bazy - zaznaczył Ostojski.

Jak przypomniał, w dolnej części stacji znajduje się restauracja; część położona nad nią, gdzie są pomieszczenia obserwatorów i pomieszczenia przesyłania danych - to dysk środkowy; a najwyżej położona część obserwatorium, w której znajdowała się większość urządzeń pomiarowych - to dysk górny. Konstrukcje dysków są stalowe. - To właśnie dysk górny złamał się w taki sposób, że w tej chwili grozi zniszczeniem dysku środkowego. Teraz czekamy, aż rzeczoznawcy z Politechniki Wrocławskiej przygotują raport na ten temat i zasugerują, co należy zrobić, żeby nie dopuścić do opadnięcia dysku górnego na dysk środkowy - powiedział Ostojski. Raport ma być gotowy za 10-14 dni.

Pierwsze niepokojące sygnały w obserwatorium na Śnieżce pojawiły się w czwartek 12 marca. Pracownicy stacji mówili, że słyszeli głośny huk. Wtedy to zaobserwowano zarysowania na ścianach; nie można było zamknąć drzwi, co świadczyło o odkształceniach, i pojawiły się wybrzuszenia podłogi. Podjęto wówczas decyzję o ewakuacji 9 pracowników stacji.

W piątek spróbowano wejść do obserwatorium, aby dokonać oględzin, ale nie było to możliwe z powodu zbyt dużej prędkości wiatru - jego prędkość przekraczała 120 km/godz, a nawet dochodziła do 150 km/godz.

Następnego dnia, gdy warunki się poprawiły, przedstawiciele nadzoru budowlanego i kierownik stacji weszli na Śnieżkę, dokonali oceny stanu budynku, a nadzór budowlany zasugerował wyłączenie górnego i dolnego dysku z eksploatacji. Obserwatorów wprowadzono do środkowego dysku w sobotę, ale w niedzielę o godz. 22.00 odnotowano na stacji trzaski. Wówczas podjęto decyzję o opuszczeniu również dysku środkowego i przeniesieniu obserwatorów na stronę czeską do schroniska.

Gdy w poniedziałek o godzinie 14.00 na Śnieżkę dotarła ekspedycja złożona z przedstawicieli IMGW oraz rzeczoznawców Politechniki Wrocławskiej, zaobserwowali oni, że część dysku górnego została złamana, upadła na dół i wspiera się na śniegu. Podjęto decyzję o całkowitym zamknięciu budynku na Śnieżce oraz szlaków na górę.

Przyczyny katastrofy nie są na razie znane - podkreślił Ostojski. - Obserwatorzy mówili, że słyszeli hałas, coś w rodzaju tąpnięcia. Ale obserwatoria sejsmologiczne zlokalizowane w sąsiedztwie nie odnotowały żadnych większych ruchów - przypomniał.

Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne na Śnieżce zostało wybudowane w latach 1968-74. - Na razie nie wiadomo, czy trzeba będzie odbudowywać tylko górny dysk, czy też robić jakieś prace przy dysku środkowym i dolnym. Mogę jednak zapewnić, że zrobimy wszystko, żeby to obserwatorium wróciło do swojej świetności - podsumował Ostojski.

Onet