Niebezpiecznie na dolnośląskich drogach
Atak zimy wszystkim skomplikował życie. Do najtragiczniejszego zdarzenia doszło w Mokrzeszowie. Choć, jak przyznaje Katarzyna Czepil ze świdnickiej policji, nie ma pewności, czy zderzenie dwóch pojazdów spowodowane było przez atak zimy. Nie można jednak tego wykluczyć.
Już nie tak tragiczne, ale i tak niedobre informacje docierają do nas z innych dróg. Z powodu opadów śniegu zamknięta została powiatowa droga z Pastewnika do Ciechanowic w powiecie kamiennogórskim. Kierowcy radzą tam sobie jak potrafią. Trasa ta nie będzie utrzymywana aż zejdzie śnieg.
Nawet drogi krajowe są dziś miejscami białe. A wojewódzkie w górach pokrywa ubity, twardy i śliski śnieg. Ale aby wyjechać, nawet na białą drogę, tak jak Zygmunt Lewandowski z Kaczorowa trzeba było kilka godzin pomachać łopatą do śniegu. - Odkopuję bramę na swoją posesję, ale co przejedzie pług, to mi śniegu dosypie - mówi. To nie jedyny jego kłopot. Kierowcy, którzy nie dadzą rady utrzymać się na drodze regularnie rujnują mu ogrodzenie. - Bo jeżdżą zbyt szybko - uważa mężczyzna.
Mieszkaniec Kaczorowa ma problem z kierowcami jeżdżącymi zbyt szybko, a dokładnie odwrotny kłopot miał dziś Adam Łaciuk, który zamiast 50 minut, dwie i pół godziny jechał z Bolkowa do Jeleniej Góry. - Kierowcy spanikowali - mówi Łaciuk- i nawet na odśnieżonej drodze niektórzy jeżdżą dziś nie szybciej niż 20 kilometrów na godzinę.
Opady śniegu nie spowodowały tym razem w regionie konieczności zamknięcia szkół. Nie ma też w żadnych miejscowości, do których by nie było dojazdu. Jednak niektórzy, jak Grzegorz z jednej z podjeleniogórskich wsi nie wyjechali dziś do pracy i wzięli urlop na żądanie. - Lepiej to przeczekać - mówi.
- Jest może ciężko, ale nie dramatycznie - uspokaja za to burmistrz Wlenia Bogdan Mościcki. Jak mówi, były już takie zimy, że drogi pozostawały nieodśnieżone całymi dniami. Bo były na nich dwumetrowe zaspy. A obecny atak zimy nie jest niczym nadzwyczajnym.
PRW