Czesi zwalniają Polaków
Czesi zwalniają, a Polacy z rejonów przygranicznych Kotliny Jeleniogórskiej tracą pracę i zostają bez pieniędzy. 500 euro odprawy im się nie należy, bo nie spełniają podstawowego wymogu - w Czechach nie mają meldunku. W czeskim Nowym Mieście już co czwarta dorosła osoba nie ma pracy. Helena Ivankowa, jak wielu jej przyjaciół, chce, aby ponownie zamknąć granice. Po polskim dobrym kliencie pozostało wspomnienie. Gołym okiem widać kryzys w przygranicznym handlu. Tylko w jednym z czeskich zakładów pracę straciło 500 Polaków. W Hradku nad Nysą zakłady motoryzacyjne jeszcze pół roku temu przyjmowały Polaków do pracy.
"Podpora" to czeski zasiłek. Polacy mogą się o niego ubiegać. Jest jednak warunek. Muszą mieć meldunek w Czechach. Julita Węgrzyn z Zawidowa w Czechach pracowała, ale bez meldunku. O zasiłek może i musi walczyć w kraju. Stanowisko Urzędu Pracy w Lubaniu jest jednoznaczne - niczego nie da się przyspieszyć. Trwa to nawet rok. Z danych Urzędu Pracy w Libercu wynika, że tylko w tym okręgu pracę straciło 3 tys. Polaków.
TVP