Carlos Astol w fatalnym stylu przegrywa z Łączpolem
Kryzys piłkarek ręcznych Carlosa Astolu nadal trwa. W meczu III kolejki ekstraklasy nasz zespół uległ po żenująco słabej grze Łączpolowi Gdynia 20:29 (11:18) i z zerowym kontem zajmuje w ligowej tabeli przedostatnią, jedenastą lokatę
Tak fatalnego występu piłkarek ręcznych na własnym parkiecie nie pamiętają najstarsi jeleniogórscy kibice. Jak dotąd żadnego skutku nie odniosła zmiana trenera Zdzisława Wąsa na Katarzynę Jeż do jakiej doszło po porażce ze Zgodą w pierwszej kolejce rozgrywek. Oczekiwany wstrząs jakim miało być objęcie drużyny przez nowego szkoleniowca nie nastąpił, wręcz przeciwnie. Poza pierwszymi dwudziestoma minutami gry nasz zespół sprawiał wrażenie zupełnie rozbitego psychicznie i praktycznie bez gry oddał dwa punkty gościom. Nasze zawodniczki wyglądały jak cienie piłkarek, które pamiętamy chociażby z poprzedniego sezonu, kiedy to chociaż zdarzało im się przegrać, jednak zawsze po walce. Najlepiej ilustruje to postawa najlepszej snajperki drużyny Marty Gęgi, która w całym spotkaniu zdobyła zaledwie cztery gole, w tym zaledwie jednego z gry. Kapitan zespołu Marzena Stochaj po kilku nieudanych akcjach większość meczu spędziła na ławce rezerwowych, zaś samolubna gra Iriny Latyszewskiej mogła doprowadzić do szewskiej pasji. Sztab szkoleniowy drużyny wraz z kierownictwem klubu w szybkim tempie muszą znaleźć jakieś środki zaradcze na kryzys jaki dopadł naszą drużynę, gdyż patrząc na formę w jakiej aktualnie znajdują się jeleniogórskie szczypiornistki zapowiedzi walki o medal Mistrzostw Polski brzmią jak pobożne życzenia.
Przebieg gry jedynie w pierwszych dwudziestu minutach dawał nadzieję na pozytywne zakończenie rywalizacji dla naszego zespołu. Po wyrównanym początku w 10 minucie Carlos Astol wygrywał 6:4, a w 21 min po golu Moniki Odrowskiej było 10:9 dla gospodyń i było to niestety jak się okazało ostatnie prowadzenie naszego zespołu w tym meczu. W kolejnych siedmiu minutach, przegranych przez nasz zespół 0:7 jeleniogórzanki popełniły całą serie prostych błędów i strat piłki. Gdynianki bezlitośnie wykorzystały ten moment słabości gospodyń, wyprowadzając serię szybkich kontr, w których skutecznością błysnęła Monika Andrzejewska. W 28 min było już 10:16 dla Łączpolu, zaś po 30 min goście wygrywali 11:18. W drugich 30 minutach na parkiecie można było zobaczyć pokaz antypiłki ręcznej, gdyż obie drużyny prześcigały się w niecelnych rzutach i popełnionych błędach. Gdynianki całkowicie kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie utrzymując przewagę wywalczoną pod koniec pierwszej połowy. W 54 min goście prowadzili nawet 19:29. W końcówce padła tylko jedna bramka, rzucona w 56 min przez I. Latyszewską i spotkanie zakończyło się wygraną gości 20:29.
Carlos Astol Jelenia Góra - Łączpol Gdynia 20:29 (11:18)
Carlos Astol: Skompska, Baranowska, Latyszewska 4, Kaczyńska 4, Gęga 4, Oreszczuk 4, Odrowska 2, Fursewicz 1, Pylypiuk 1, Kocela, Stochaj.
Grzegorz Kędziora
foto: Maciej Chyra