Będzie trzeci mecz w Lubinie

Nadal nierozstrzygnięta pozostaje kwestia, która z drużyn Finepharm Carlos Jelenia Góra czy Zagłębie Lubin wywalczy awans do półfinału Mistrzostw Polski w piłce ręcznej. Jeleniogórzanki nie wykorzystały szansy wywalczenia sobie awansu do najlepszej czwórki drużyn w kraju, przed własną publicznością, ulegając w drugim meczu ćwierćfinałowym Zagłębiu 27:32 (14:15)

W pierwszym meczu pomiędzy obiema drużynami rozegranym w Lubinie niespodziewanie górą były jeleniogórzanki 29:27. To sprawiło iż faworyzowana drużyna Zagłębie przystąpiła do meczu z naszymi dziewczynami bardzo zmobilizowana, rzucając na szalę całe swoje doświadczenie i umiejętności. O wygranej lubinianek zdecydowała ich lepsza dyspozycja w rzutach z dystansu. Gospodynie nie potrafiły znaleźć recepty na duet Elżbieta Olszewska i Joanna Obrusiewicz, który zdobył aż 22 z 32 goli jakie padły łupem gości. Jeleniogórzankom w odniesieniu wygranej przeszkodziła też zbyt duża ilość prostych błędów w ataku popełniona w drugiej połowie gry oraz słaba dyspozycja bramkarek Moniki Maliczkiewicz i Danuty Skompskiej.

Mecz początkowo układał się po myśli jeleniogórzanek, które po kilku wyrównanych początkowych minutach odskoczyły i w 14 min prowadziły nawet 9:5. W kolejnym fragmencie gry jednak to lubinianki, które z każdą minutą wyraźnie się rozkręcały przejęły inicjatywę i do przerwy prowadziły 14:15. Po zmianie stron goście dość szybko wypracowali sobie kilku bramkową przewagę (w 36 min było już 16:20), której nie oddały aż do ostatniej syreny. Jeleniogórzanki miały duże problemy ze sforsowaniem szczelnej obrony gości. Pod presją notowały proste straty piłek i faule w ataku. Ostatecznie mecz zakończył sie wygrana gości 32:27 i sprawa awansu do półfinału rozstrzygnie się w trzecim meczu w niedzielę w Lubinie.

Finepharm Carlos Jelenia Góra - Zagłębie Lubin 27:32 (14:15)
Finepharm Carlos: Maliczkiewicz, Skompska, Szalek, Gęga 6, Latyszewska 4, Oreszczuk 4, Dyba 3, Buchcic 3, Bogusławska 2, Jeż 2, Odrowska 1, Dąbrowska 1, Buklarewicz 1, Kocela.

Grzegorz Kędziora,
foto: Damian Milko